czwartek, 21 marca 2013

Rozdział 004 „Granica ryzyka”

                                    
„(..)żyć znaczy ryzykować, znaczy mieć odwagę;
jeśli nie jest się odważnym, to nie żyje się prawdziwie."
- Wanda Rutkiewicz

Kroniki Proroka Codziennego nr 005
Nie sądzicie, że człowiek żyje o wiele lepiej, gdy za oknem robi się coraz cieplej?
Nie wiem jak wy, ale ja uwielbiam wiosnę i mimo małego załamania czuje po prostu, że żyje.
I też zdecydowanie lepiej funkcjonuje mój organizm, że planuje zakupienie sobie roweru.
Teraz jest coraz lepiej, więc jazda na nim powinna sprawić mi mnóstwo przyjemności.
A wy?
Jak radzicie sobie z przesileniem wiosennym?
Mam również takie małe ogłoszenie.
Jak większość z was zauważyła błędy to niestety moja specjalność i psują efekt całego opowiadania.
Jeśli znajdzie się ktoś zainteresowany betowaniem z przyjemnością nawiążę współpracę. Zainteresowaną osobę proszę o kontakt pod komentarzami!!

***
                Obudziły ją pierwsze promienie słońca wpadające do okna.
                Leniwie przeciągnęła się na łóżku, zadowolona, że po raz pierwszy od dawna naprawdę się wyspała. W ciasnej celi i przez cały czas drżąc o swoje bezpieczeństwo nie dane jej było zbyt wiele snu. Po za tym wciąż nachodziły ją dramatyczne koszmary. Teraz było całkiem inaczej. Czuła się o wiele lepiej i była wolna. Gdy spojrzała na zegarek z przerażeniem odkryła iż dochodziła godzina dziesiąta, a Draco miał pojawić się o jedenastej. Chłopak miewał strasznego bzika na punkcie punktualności. Nie rozmyślając się zbyt dużo poderwała się z łóżka i ruszyła w stronę prysznica. Wczoraj wieczorem leżała ponad godzinę w eleganckiej wannie. Dzisiaj tylko małe odświeżenie i będzie gotowa. Pół godziny później owinięta w szlafrok i z mokrymi włosami przeglądała ubrania w szafie. Większość rzeczy było nowych i podejrzewała, że zakupił je Draco. Niechętnie musiała przyznać iż miał gust. Wśród wielu ubrań wybrała eleganckie jeansy i kaszmirowy sweterek. Przyznała, że ma nieco za bardzo wycięty dekolt, ale przykryła to ładną chustą pasującą do sweterka. Włosy pozostawiła rozpuszczone. Zawsze najlepiej się tak czuła. Nie zrobiła makijażu, chociaż miała pełną kosmetyczkę. Nie chciała dodatkowo prowokować swoim wyglądem. Zarumieniła się na wspomnienie wczorajszego wieczoru. Nigdy nie sądziła, że ona dziewczyna z dobrego domu będzie zmuszona jeść prawie nago kolacje w towarzystwie arystokraty. I to jakiego. Czy to był przesmak tego co ją czeka? Jakie będzie miał związane z nią plany? Najbardziej ze wszystkiego obawiała się jednak, co będzie jeśli odkryje iż jest niedoświadczoną kobietą. Draco myślał iż jeżeli mieszkała z Ronem to musiała z nim sypiać. W końcu byli ze sobą prawie pięć lat. Niestety było inaczej i to z jej powodu. Czy przy Draco też się wycofa i ogarnie ją strach? Do tej pory bała się zbliżenia jak ognia, chociaż nigdy nie została zgwałcona. Niestety to w niej zostało i nie umiała się od tego uwolnić. Miała nadzieję, że zdoła wywiązać się z umowy. Najwyżej zaciśnie mocno oczy i pozwoli mu robić, co chce. Nie będzie go błagać ani nic takiego. Była gotowa na te odrobinę upokorzenia jeśli w zamian odzyska upragnioną wolność.

                 - Panienko Granger przyszedł panicz Draco. – Z zamyślenia wyrwał ją głos Caroline. Caroline Abott była dziewczyną mieszkającą tu i sprzątającą. Hermiona z miejsca ją polubiła. Była młoda i ładna. I naprawdę sympatyczna. Nie traktowała jej z góry, chociaż była czarodziejką czystej krwi. Hermiona zdążyła dowiedzieć się iż Caro uczęszczała do Dumstrangu. Stąd ten jej nietypowy akcent.

                 - Dziękuje. Poproś go do salonu – powiedziała cicho nieco wystraszonym głosem. W końcu musiała zapomnieć o błogich chwilach i spotkać się z rzeczywistością. Gdy po paru minutach zeszła do salonu Draco siedział wygodnie na kanapie i popijał podaną mu kawę. Od razu obrzucił Hermionę bystrym spojrzeniem. Niechętnie musiał przyznać, że umiała ubrać się z gustem.

                 - Czy dzisiaj też każesz mi się rozebrać? – zapytała go z wyzwaniem w oczach. Nie powinna go prowokować. Ostatecznie był jej wybawicielem. Niestety ta potrzeba okazała się zdecydowanie silniejsza od niej.

                 - To byłoby ciekawe, ale niestety musimy skupić się na pracy. Przyjemności będą na później – odezwał się rozbawiony Draco i podsunął siadającej Hermionie odpowiednie papiery. Zmarszczyła brwi i wzięła kilka z nich. Były to głównie zdjęcia na których widniało martwe ciało Torenta. Skręciło ją w żołądku na ten widok. Pohamowała odruch wymiotny. Jako Auror była przygotowana do podobnych widoków. Nie mogła teraz się wahać. – Udało mi się zgromadzić kilka informacji. Czemu nie powiedziałaś, że Toronto cię szantażował?

                 - Naprawdę myślisz, że nie mówiłam? – spytała łamiącym się głosem. – Powiedziałam wszystko. Nawet o esemesie, którego nie ma. W ogóle w telefonii nie potwierdzono nic takiego. Nie miałam nic na swoją linię obrony.

                 - A więc musimy ją znaleźć. – Draco mówił tak jakby to była błahostka. Hermiona miała zdecydowanie inne zdanie, ale nie kłóciła się z nim. – Do rozprawy pozostał nam zaledwie tydzień. Niestety sędzia nie zgodził się dać więcej czasu. – Hermiona nerwowo przełknęła ślinę. Tylko tydzień prawdopodobnej wolności. Będzie musiała wykorzystać ją jak najlepiej. Gdyby Draco nie udało się jej uniewinnić wówczas ponownie wyląduje w więzieniu. To był jej czas. I nie zamierzała tracić z niego ani jednej chwili.

***
                George był zadowolony z końcowej pracy, którą wykonał w swoim dawnym sklepie.
                To Angelina wpadła na pomysł, że mógłby go dalej prowadzić i przyznał, że to był strzał w dziesiątkę. Mimo to czuł jakby się wypalił. Jego pomysły nie były tak inspirujące jak wcześniej z Fredem. Nie poddawał się jednak. Był gotowy na swoje pomysły i musiał tylko wszystko dobrze sobie poukładać. Właśnie kończył sprzątać ostatnie piętro, gdy do środka weszła Kate. Poczuł jak serce zabiło na jej widok. Przypomniał sobie ponurą rozmowę, którą odbyli nie tak dawno temu. Kate bardzo przeżyła śmierć Freda i żałowała, że nie było jej przy nim. Dobrze, że długo wtedy z nią został. Angelina była nieco wściekła, ale jakoś nie przejmował się tym. Ktoś inny go teraz potrzebował.

                 - Kate – powiedział z uśmiechem na jej widok. Ona również odwzajemniła ten uśmiech. Wciąż nie mogła dojść do siebie po brutalnej prawdzie jaką jej zaserwował. Obwiniała swoich rodziców o wszystko. Gdyby przy nim została może złe nie stałoby się i ukochany chłopak żyłby do dzisiaj. Niestety nie można było cofnąć czasu. Fred nie żył i nie zdoła go uratować. Teraz musiała nauczyć się żyć bez niego. Nie wierzyła, że jej się uda.

                 - Witaj George – uśmiechnęła się serdecznie do chłopaka. Był tak podobny do Freda, że aż to bolało. Z trudem opanowała chęć przytulenia się. Zawsze był dla niej ważny. Jako nierozłączny partner Freda. Czasami tylko zastanawiała się, co by było gdyby wybrała jego. – Mam nadzieję, że nie przeszkadzam? Widzę, że masz całkiem sporo pracy. – Dyskretnie rozejrzała się po sklepie. Miejsce wyglądało o wiele lepiej niż, gdy była tu po raz ostatni.

                 - Skąd Kate – pokręcił głową i gestem zaprosił ją na zaplecze. Tam było już wszystko doprowadzone do ładu. Podszedł do czajnika i zaparzył wodę. Z szafki wyciągnął dwie filiżanki a z kredensu ciasteczka. Chciał ugościć ją jak najlepiej. – Nie sądziłem, że jeszcze się pojawisz po tym, co powiedziałem. Przepraszam. Zachowałem się jak idiota – dodał zawstydzony. Ich burzliwa rozmowa nad grobem Freda na długo utknęła mu w pamięci. Nazwał Kate żałosną idiotką, która za bardzo rozczula się nad sobą. Żałował, że tak bardzo stracił panowanie nad sobą. Powiedział jej zbyt wiele przykrych słów. Dziwił się w ogóle, że tu przyszła. – Ja chyba powinienem cię przeprosić. Zachowałem się jak idiota.

                 - Nie – pokręciła głową. Mimo tego iż jego słowa mocno ją zabolały to miał sporo racji w tym, co mówił. Nie powinna obwiniać siebie o śmierć Freda. Nie ona go zabiła. Tylko jakiś wredny Śmieciożerca. Nie mogła jednak pozbyć się ponurego poczucia winy, które nią wstrząsnęło. To było dla niej zbyt wiele. Kochała wyjątkowego mężczyznę i go straciła. Tylko dlatego, że się poddała naciskowi i wyjechała. – Miałeś sporo racji mówiąc mi to wszystko. Kto go zabił? Jak zginął Fred?

                 - Wszystko wydarzyło się bardzo szybko – zaczął opowiadać, gdy Kate rozebrała płaszcz i usiadła z nim na kanapie znajdującej się na zapleczu. Urządził tam swoje małe biuro, aby wszystko było na miejscu. Myślał z czasem o zatrudnieniu kogoś do pomocy. To były jednak odległe marzenia. Teraz wrócił do rzeczywistości. Koszmar sprzed kilku lat ponownie stanął mu przed oczami. Pamiętał tamten straszny dzień jakby to było wczoraj. Krzyki niewinnych ofiar. Głos Voldemorta wydobywający się znikąd. I Freda. Niezwykle pewnego siebie i uśmiechniętego Freda, który był gotowy na wszystko. To on wpadł na pomysł rozdzielenia się. Chcieli dać szansę Remusowi i Tonks. Nie zauważyli nadchodzącej Alecto Carrow. Wymierzyła w niego śmiertelnym zaklęciem. Ktoś go odepchnął. Musiała minąć dłuższa chwila nim dotarło do niego, że był to Fred. Zasłonił go własnym ciałem i uratował mu życie. Niestety sam zapłacił za to najwyższą cenę.

                 - Czy Alecto żyje? – zapytała bardzo cicho Kate przerywając niezręczną ciszę, która zapadła między nimi po  wysłuchaniu opowieści chłopaka. Kate nie obwiniała Georg’a. Fred zachował się jak każdy dobry brat na jego miejscu. Gdyby miała rodzeństwo sama, by to też zrobiła.

                 - Nie zdołano jej złapać – przyznał niechętnie. Domyślał się, co chodzi jej po głowie. Sam o tym marzył od pięciu lat. Alecto miała być jego. Szukał wszędzie wskazówek, gdzie mogła ukryć się kobieta, ale rozpłynęła się bez śladu. Wierzył, że w końcu nadejdzie ten dzień, gdy ją znajdzie i zabije.

                 - Chce ją znaleźć – odezwała się dziewczyna jakby czytając w jego myślach. Gdy na niego spojrzała jej oczy płonęły żywym ogniem. – A wtedy ją zabije. Alecto Carrow popamięta, że się urodziła. – Na twarzy bliźniaka pojawił się uśmiech. Pomyślał, że to dobry początek. Mają wspólny cel. Reszta przyjdzie sama.

***
                To było bardzo trudne popołudnie, a Draco jako adwokat okazał się niezwykle wymagającym człowiekiem.
                Kilka razy musiała odpowiadać na jego niekończące się pytania. Czasami niektóre się powtarzały. Gdy żądał szczegółów niecierpliwiła się i miała ochotę wybuchnąć. Wiedziała jednak dlaczego to robi. Jeśli chciał ją uniewinnić  musiał wiedzieć wszystko, co się wydarzyło. Na mugolskim dyktafonie nagrywał jej słowa, a potem wspólnie wszystko odtwarzali. Była zaskoczona, że Draco coraz częściej korzystał z mugolskich urządzeń. Miała ochotę zapytać go o to, ale nie miała odwagi. Zauważyła jak bardzo się zmienił w ciągu tych pięciu lat. Co ciekawe ani razu nie nazwał ją Szlamą, chociaż w Hogwarcie wielokrotnie używał tego przezwiska. Czyżby spoważniał i wydoroślał do tego stopnia? Gdyby nie ten szalony układ do którego ją zmusił pewnie, by tak pomyślała. Musiała przyznać, że zaskakiwał ją coraz bardziej.
                 
- Ziemia do Granger – burknął w pewnym momencie Draco widząc, że od pewnego momentu dziewczyna w ogóle go nie słucha. Ukradkiem spoglądał na jej profil. Ona na niego nie patrzyła wcale, ale z łatwością mógłby czytać jej w myślach. Była zdenerwowana. Zastanawiał się czy podczas ich pierwszej wspólnej nocy też będzie zachowywać się jak cnotka? Na samą myśl o jej nagim ciele poczuł ból w lędźwiach. Z wielkim trudem się opanował. Mieli zadanie do wykonania. Czas na miłosne ekscesy przyjdzie później. Zastanawiał się, czemu ze wszystkich kobiet to właśnie na jej punkcie złapał tak wielką obsesje. Miał nadzieję, że gdy już ją dostanie wróci do normalności i zapomni raz na zawsze. Niczego bardziej nie pragnął.

                 - Przepraszam – powiedziała speszona wracając do rzeczywistości. Była zażenowana, że dała się złapać na rozmyślaniu, zamiast skupić na wyznaczonym zadaniu. Niestety wałkowali to tak długo, że była już zmęczona i bolała ją głowa. Obawiała się iż nic dzisiaj nie zrobią. – Czuje się zmęczona. Pracujemy już ze trzy godziny. I jestem głodna.

                 - Chyba masz racje – przyznał niechętnie zamykając teczkę z dokumentami. On sam był trochę głodny, ale nie przyznałby się do tego. Dla niego praca była zawsze na pierwszym miejscu. – Może zamówimy coś na wynos?

                 - Jeśli jest zapas w lodówce mogę coś przygotować – odparła ku jego zaskoczeniu. Nie spodziewał się, że Granger umie gotować. Jako kucharka był przyzwyczajony, że takie obowiązki wykonuje skrzat domowy. Myślał nawet aby takiego jednego sprawić Hermionie. Ciekawość zwyciężyła i, gdy dziewczyna podniosła się i ruszyła w stronę kuchni on podążył za nią. Kuchnia, którą urządzono w domu była niewielka, ale przestronna i posiadała nowoczesny sprzęt. Zadbał o wszystko. Nie miał pojęcia, czemu się starał, ale chciał aby przypominał Hermionie jej własny dom. Widząc uśmiech na jej twarzy pomyślał, że dobrze zrobił. Lodówka była magiczna. Sama uzupełniała swoje zapasy w zależności od wymagań właściciela. Gdy Hermiona ją otworzyła znalazła idealne produkty na przygotowanie spagethii. Draco postanowił jej pomóc. Wyciągnął makaron z szafki i zaczął czytać opakowanie. Pomyślał, że ugotowanie tego nie będzie takie trudne. Wziął garnek i nalał wody i wrzucił makaron. Hermiona obserwowała ukradkiem i z trudem hamowała wybuch śmiechu. Draco w kuchni wydawał się jej tak ludzko nieporadny. To było strasznie słodkie dla niej. Nigdy nie sądziła iż zobaczy go kiedykolwiek w takiej sytuacji.

                 - Minęło pięć minut i nie widać efektu – mruknął niezadowolony Draco, gdy po wstawieniu garnka na kuchenkę makaron nie zaczął się gotować. Hermiona nie mogła wytrzymać. Po prostu wybuchła tak głośnym śmiechem, że odbił się echem w małej kuchni. Podeszła do niego i zapaliła palnik.

                 - Po pierwsze nie zapaliłeś ognia – przypomniała mu wyjmując nieugotowane  nitki z wody i odkładając do drugiej miski. – Po drugie makaron wrzuca się do wrzątku.

                 - Ale to wcale nie będzie pięciu minut – zirytował się bezradnie Draco zły iż Hermiona nabija się z niego w takim momencie. Był dziwnie zażenowany całą sytuacją.

                 - Witaj w mugolskim świecie Draconie – powiedziała i krzyknęła, gdy doskoczył do niej w trzech susach. Kiedy przyciągnął ją do siebie poczuł przyjemny zapach. Pachniała olejkiem różanym i czymś jeszcze. Zakręciło mu się w głowie, a w oczach błysnęło pożądanie. Nie protestowała kiedy ją pocałował. Oddała mu ten pocałunek czując, że sama bardzo tego pragnie. W tym jednym momencie nie istniała między nimi żadna bariera. On nie był arystokratą, a ona mugolką. Byli tylko kobietą i mężczyzną, którzy pragnęli siebie nawzajem. Jęknęła cichutko, gdy Draco zsunął z niej sweterek odsłaniając drobne piersi. Był podniecony do granic możliwości. Wyczuwał, że ona również. Podniósł ją i usadził przed sobą na kuchennym blacie. Słoneczne światło oświetlało jej pół nagie ciało. Jej oczy były przymknięte z rozkoszy jaką jej dawał. Gdy kierował się w stronę paska od spodni powstrzymał się. To nie była pora.  Nadejdzie, ale nie dzisiaj. Odsunął się od zaskoczonej Gryfonki i uspokoił drgające ciało.

                 - Jak przygotujesz obiad zawołaj mnie -  burknął wychodząc z kuchni. Niczego bardziej nie pragnął w tym momencie jak zimnego prysznica. Był jednak pewien, że nawet on nie ostudzi jego zapału. Jedyną osobą była Hermiona Granger i wkrótce będzie ją miał. Niczego nie był pewien jak tego.

***
                Ginny drżącą ręką zapaliła papierosa.
                To był paskudny nawyk, ale jakoś nie mogła się od niego uwolnić. Zaczęła palić, tuż po urodzeniu Jamesa. To był jedyny sposób aby ukoić rozszalałe nerwy po odejściu ukochanego. Była wówczas w takim stanie iż ciężko jej było wrócić do dawnego stanu. Nie spodziewała się, że tak bardzo to wszystko przeżyje. Już raz Harry od niej odszedł, ale zrobił to dla dobra sprawy. Wtedy to rozumiała. Zagrażał im Voldemort. W każdej chwili mógł wykorzystać jego miłość przeciwko niemu. Jednak potem nie miał żadnego powodu. Pokonali  Voldemorta. Powoli podnosili się po upadku. Zakładali rodziny. Gdy się jej oświadczył myślała iż wszystko wróciło do normy. Prawda okazała się całkiem inna. Jeżeli były jakieś odznaki to ich nie zauważyła. Pochłonięta przygotowaniami do ślubu nie widziała nic po za własnym szczęściem. Teraz powracając do tamtych wydarzeń zastanawiała się czy nie popełniła jakiegoś błędu. Może było coś, co pominęła? Niestety nie cofnie już czasu. Była zaręczona z Thomasem i wkrótce miał odbyć się jej ślub. I był jeszcze James. Mały chłopiec, który chorował na białaczkę.

                 - Dziękuje, że zgodziłeś się porozmawiać – odezwała się sztywnym głosem, gdy Harry zaprosił ją do stolika. Umówili się na ulicy Pokątnej w Dziurawym Kotle. Wolała nie rozmawiać z nim w mieszkaniu Rona. Pragnęła aby spotkali się gdzieś na neutralnym gruncie. Ta rozmowa będzie wystarczająco trudna dla nich obojga.
               
                 - Zaskoczyłaś mnie – przyznał jej szczerze uradowany jej obecnością. Ginn niezwykle się zmieniła. Dopiero teraz mógł się jej przyjrzeć. Wydoroślała i stała się prawdziwą kobietą.  Ubrana w elegancki beżowy garnitur prezentowała się całkiem nieźle. Od Rona dowiedział się iż Ginny pracowała jako sekretarka  w biurze Ministra Magii. Osiągnęła bardzo wysoki poziom i na wszystko zapracowała sama. Był z niej naprawdę bardzo dumny. – Od kiedy wróciłem unikałaś mnie.

                 - Dziwisz mi się? – zapytała oschłym tonem. Pokręcił głową. Wcale się jej nie dziwił. Doskonale ją rozumiał. Odchodząc zranił ją boleśnie i na zawsze wykreślił ze swego życia. Nie powinien był wracać i burzyć jej poukładany świat. Zasłużył sobie na lanie z jej strony. – Harry gdybyś nie odszedł bylibyśmy rodziną.

                 - Ale jaką? – zapytał gorzko. Nie mógł jej powiedzieć o swoich demonach. O Voldemorcie nawiedzającym go na jawie. Nie chciał aby wzięła go za wariata, ani mu współczuła. Najbardziej na świecie nienawidził litości. To był kolejny powód do ucieczki. Tu w tym świecie nie miałby normalnego życia. Każdy wiedział kim był i co zrobił. Pokonanie Voldemorta sprawiło, że stał się sławny. Wokół jego osoby rozszalał się szum na który nie był gotowy. Nie czuł się wcale gotowy. Przez niego zginęli przyjaciele. Tonks, Remus, Fred i pozostali. Pisali tylko o nim, jakby tamte osoby się nie liczyły. Gdyby nie McGonagall nie stworzono by tablicy pamiątkowej znajdującej się u bram Hogwartu. Wyryto na niej ponad trzysta nazwisk. Nie tylko tych, którzy zginęli w czasie bitwy. Wśród nich byli także jego rodzice. James i Lily. Był poruszony tym gestem. A potem, będąc u kresu załamania nerwowego wyjechał. – Ginny musisz mnie zrozumieć. Nie byłem wtedy sobą. Nie umiałem pogodzić się z tym wszystkim i wolałem…

                 - Uciec? – dokończyła za niego. Gdzieś w głębi duszy rozumiała go. Na jego miejscu chyba sama zareagowałaby podobnie. Jednak nie o tym przyszli porozmawiać. – Harry musimy porozmawiać o Jamesie – przerwała mu nim chciał zaprzeczyć. Musiała mu powiedzieć już teraz, zanim stchórzy i odejdzie. Od tego zależało zdrowie jej małego synka.

                 - O twoim synu? – spytał i poczuł dziwny uścisk w sercu. Nie spodobało mu się to wcale. Zignorował śmiech Voldemorta w swojej głowie i skupił się na Ginny. – Jakim synu? Ja nie mam żadnego syna.

                 - Owszem masz. – Tym razem jej głos zabrzmiał niezwykle miękko. Wyczuła zdenerwowanie chłopaka i nie chciała go bardziej stresować. Na pewno przejmował się całą tą sytuacją i rozumiała go. W końcu nie każdy dowiaduje się iż zostanie ojcem. – James to twój syn Harry. Przepraszam, że nigdy ci nie powiedziałam. Kiedy mnie zostawiłeś dowiedziałam się, że jestem w ciąży i nie chciałam cię szukać. Być może to miała być moja kara dla ciebie? Sama nie wiem. Pomyślałam po prostu, że skoro mnie zostawiłeś to nie będziesz chciał wiedzieć o dziecku.

                 - I nie powiedziałaś mi o tym przez tyle lat? – Podniósł głos nie zastanawiając się nad tym, że znajdują się w publicznym miejscu. Był wściekły. Przez lata, gdy on szukał sensu swego życia, Ginewra ukrywała przed nim dziecko. Poczuł się zdradzony i oszukany. – Wróciłbym do diabła. Gdyby tylko Hermiona dała mi jakiś znak

                 - Skąd mogłam wiedzieć o tym, co? – wytknęła mu zła. – Nie miałam pojęcia, że Hermiona wiedziała o tobie. Prosiłam, by nic nikomu nie wspominali i dotrzymali słowa. Teraz mówię ci to ponieważ James jest poważnie chory i potrzebuje twojej pomocy.

                 - Mój syn jest chory? – Harry uspokoił się i blady na twarzy opadł na krzesło. W jego oczach pojawiły się łzy rozpaczy. Najpierw dowiedział się, że ma syna, a potem o jego chorobie. To było zbyt wiele dla niego. Nie był wstanie usiedzieć w miejscu. Nie spoglądając na Ginewrę podniósł się i wybiegł z Dziurawego Kotła. Nie zwracał uwagi na to, gdzie biegnie. Gnał przed siebie jak najdalej. Potrzebował chwili skupienia i samotności. Był w szoku. Kilka razy śnił mu się mały chłopiec, ale wtedy nie zawracał sobie głowy tymi snami. Teraz docierało do niego, że widział w nich swojego syna. Pomyślał również o Hermionie i poczuł wściekłość. Jego przyjaciółka wiedziała o tym i ani słowa mu nie wspomniała. Pewnie dlatego chciała aby wrócił. Gdyby nic nie napisała nie wiedziałby o swoim synu, a Jamesa wychowywałby obcy człowiek. Już wiedział dokąd ma się pokierować. Postanowił rozmówić się z Hermioną Granger. Jeżeli ktokolwiek mógł mu wszystko wyjaśnić to tylko ona. Z tymi myślami skierował swoje kroki w stronę nowego domu dziewczyny.

***
                Od godziny obserwował dom Granger.
                Był pewien, że po gorącej scenie w kuchni Malfoy po prostu wyjdzie, ale nie. Został aż dziewczyna przygotowała obiad i jeszcze dłużej. Pomógł jej nawet posprzątać po obiedzie. Skrzywił się obserwując te scenę. W końcu natrafił idealny moment. Akurat Malfoy poszedł do gabinetu, by w ciszy przejrzeć ostatnie zebrane materiały. Hermiona została całkiem sama w salonie. Wiedział, że wystarczy jedno szybkie zaklęcie, ale lubił cieszyć się torturami. Nie była niczego świadoma. Wkroczył do salonu niemal niezauważalnie. Dom nie był chroniony żadnymi zaklęciami. Malfoy nie pomyślał o bezpieczeństwie. Niemal zaśmiał się w duchu. Przez chwilę obserwował profil śpiącej dziewczyny na kanapie. Wyglądała pięknie i niewinnie. Przez nią musiał zabić swojego przyjaciela. Pomyślał, że zemsta będzie idealna. Jego pan dobrze go wynagrodził za wszystkie usługi. Uśmiechnął się z zadowoleniem. Gdy otworzyła oczy i zobaczyła go chciała krzyknąć. Błyskawicznie znalazł się przy niej i zatkał usta.

                 - Nie waż się wydobyć z siebie dźwięku Szlamo – wycedził do niej groźnie przykładając jej różdżkę do gardła. Oszołomiona dziewczyna przytaknęła. Nie spodziewała się takiej reakcji. Nagle pomyślała, że zna skądś ten głos. Wydobywał się z jej zakamarków pamięci. Nim dotarło do niej skąd zna głos, ostre zaklęcie wstrząsnęło jej ciałem. Nie była wstanie krzyknąć, gdyż jego ręka zasłaniała jej gardło. Zaklęcie robiło się coraz silniejsze. Przypominało jej sceny w Malfoy Manor, gdy to Bellatriks Leastrange ją torturowała. Była pewna, że nigdy o tym nie zapomni. W pewnym momencie zaklęcie ustało. Dało odpocząć jej ciału. Z jej nosa pociekła krew. Mężczyzna zdjął z jej ust rękę, ale nie była wstanie krzyknąć. Za bardzo się go bała. Swoją różdżkę zostawiła w sypialni. Pomyślała, że przy Draconie nie będzie jej potrzebna. Zapomniała na moment, że jako Auror powinna mieć ją zawsze przy tobie. Moddy często powtarzał, że ataku można spodziewać się z każdej strony.

                 - Kim jesteś? – wyszeptała drżącym głosem. Mężczyzna w odwecie uderzył ją w twarz. Zabolało i zaszumiało jej w głowie. Czuła się całkowicie bezbronna w jego mocy. Gdy na niego spojrzała spostrzegła, że miał na sobie maskę, ale jego oczy były zimne i niebezpieczne. Tylko u Voldemorta widziała taki wyraz nienawiści.

                 - Miałaś się nie odzywać – przypomniał jej dając do zrozumienia, że on wydaje rozkazy. Skinęła głową na znak, że rozumie. Nie chciała prowokować mężczyzny. – Wstań i uklęknij przede mną – rozkazał. Zrobiła to niechętnie. Przez cały czas drżała ze strachu, bojąc się, co może zrobić. – Widziałem małą scenkę z Malfoyem tam w kuchni. – Gdy to mówił zdradzał swoje uczucie podniecenia. – Co byś powiedziała na małą powtórkę? Tylko tym razem to ty będziesz sprawiać przyjemność mi. Może w ten sposób zasłużysz na swoje życie? – zaśmiał się wulgarnie. Hermiona wzdrygnęła się. Nie była wstanie patrzeć na odrażającego mężczyznę, który stał przed nią. Żałowała, że nie może krzyknąć. Draco pewnie, by ją usłyszał, ale wtedy przypłaciłaby za to życiem. Zdawała sobie sprawę, że szaleniec zabiłby ją bez wahania.

                 - Hermiona! Brakuje mi jeszcze twojego zeznania do podpisu – usłyszała w pewnym momencie głos Dracona dobiegający z zewnątrz. Oboje zastygli bez ruchu. Mężczyzna gestem nakazał jej milczenie. Szarpnięciem podniósł ją na nogi i przystawił różdżkę do szyi. Wyczuwał jej strach. Niemal się nim bawił.

                 - Zapraszamy panie Malfoy. – Draco stanął jak wryty, gdy zobaczył w salonie obcego mężczyznę. Dokumenty wypadły mu z rąk i odruchowo sięgnął po różdżkę. Jak zawsze spoczywała w jego tylnej kieszeni. – Na twoim miejscu wyciągnąłbym różdżkę i pchnął w moją stronę. Tak będzie najlepiej dla nas wszystkich. Inaczej panna Granger zapłaci za twoją niesubordynację, a przekonała się już, że nie żartuje.  – Draco zaklął pod nosem. Mężczyzna doskonale zdawał sobie sprawę, że był panem całej sytuacji. Nie miał wyjścia. Nie mógł ryzykować jej życia. Nie spuszczając wzroku z napastnika wyciągnął różdżkę i cisnął ją w jego stronę. Mężczyzna kopnął ją po za ich zasięg. – Właśnie chciałem sprawić sobie kilka chwil przyjemności, ale jak już jesteś możesz sobie popatrzeć – przyznał łaskawie. Draco domyślił się, o co mu chodzi. Gdy spojrzał na Hermionę była blada i wystraszona wszystkim. Nie dziwił się jej. Ostatnio sporo przeszła, a dodatkowy stres nie był jej potrzebny. W pewnej chwili przemknęła mu przed oknem sylwetka Pottera. Na całe szczęście mężczyzna odwrócony był tyłem i nie zauważył go.

                 - Obawiam się iż możesz się na tym zawieść – rzucił od niechcenia aby jakoś zagadać mężczyznę. – Granger nie jest najlepsza w te klocki. Mogę ci ją oddać, ale marna z niej kochanka. Ostatecznie jakby nie była to zwykła szlama i do tego niezbyt ładna. – Hermiona wyczuwała, że kłamał, ale mimo to jego słowa ją zabolały. Już chciała coś odpowiedzieć, gdy pojawił się Harry. Jednym zaklęciem oszołomił mężczyznę odciągając go od Hermiony. Draco podchwycił swoją różdżkę i cisnął w niego ostrym zaklęciem. Mężczyzna bezwładnie opadł na ziemię. Oszołomiona Hermiona stała oszołomiona i bezradna wpatrując się we wszystko. Widząc bezwładnego mężczyznę miała wrażenie iż jej koszmar dobiegł końca.

***
                 -Nie żyje.
                Powiedział cicho Potter, podchodząc do leżącego ciała mężczyzny i skrzywił nieco. Domyślił się, że dla Hermiony lepiej, by było gdyby mężczyzna jednak przeżył. Niestety w obecnej sytuacji zareagowali obaj błyskawicznie i nie mieli innego wyjścia. Ten mężczyzna był gotów ich skrzywdzić wszystkich, gdyby tego nie zrobili. Wezwani przez nich Aurorzy przyjechali po paru minutach i przyjęli złożone zeznania. Hermiona powiedziała, że to był mężczyzna z domu Toronta, którego wtedy widziała. teraz nie miała żadnych wątpliwości w to. Porobiono zdjęcia i zebrano ślady. Bardzo szybko zabrano zwłoki. Draco nie życzył sobie znakowania mieszkania. Na całe szczęście w czarodziejskim świecie miał do tego prawo. Nie chciał robić z domu miejsca zbrodni.

                 - Myślę, że te dokumenty wystarczą aby uniewinnić pannę Granger bez procesu – odezwał się Grinewald Ramsey, jeden ze statecznych Aurorów. On również zasiadał w ławie oskarżenia. Ramsey był statecznym mężczyzną po czterdziestce. Jako Auror brał udział w bitwie o Hogwart, ale też występował wiele razy przeciw Dumbledorowi. Harry i Draco mieli mieszane uczucia względem niego. – Plus do tego dochodzi dzisiejsze wydarzenie. Ten mężczyzna był przyjacielem Toronta. Możemy uznać, że z jakiś względów pokłócili się obaj i doszło do bójki. Pani znalazła się w niewłaściwym miejscu i czasie. Można powiedzieć, że to koniec sprawy.

                 - Więc jestem niewinna? – wykrztusiła z niedowierzaniem i oszołomieniem w oczach. Nie mogła uwierzyć, że wszystko skończyło się tak łatwo i prosto. Była wolna. Naprawdę wolna.

                 - Nie tak prędko. – Ramsey ostudził jej zapał. – Sędziowie muszą uznać przedstawione przez pana Malfoya akta. Znając jego wielką sławę wiemy, że mogą to zrobić lub je odrzucić. Proszę się przygotować na każdą ewentualność – przytaknęła mu. Mimo jego słów nie straciła nadziei. Jej koszmar mógł się skończyć. Zbyt wiele dowodów było teraz przeciwko jej winie. Jeszcze tego samego wieczora na prośbę Dracona w jej domu pojawiła się Stella Howard. Była ona redaktorką Proroka Codziennego i jego dawną kochanką kiedy przebywał za granicami Anglii. Stella była przebojową blondynką o niezwykle inteligentnym podejściu do życia. Przeprowadziła szybki wywiad z Hermioną, który nie był już serią kłamstw, a opowiadał całą prawdę. Sama Hermiona musiała przyznać, że to był dobry pomysł. Gdy na drugi dzień zobaczyła swój wywiad uśmiechała się od ucha do ucha. W dodatku Stella umieściła na nim całkiem ładne jej zdjęcie z Draconem. Pod wywiadem ukazały się różne opinie poszczególnych ludzi. To dodało jej całkowicie otuchy i wiary w siebie. Gdy następnego dnia stanęła przed komisją sędziowską nie czuła strachu. Wiedziała, że była niewinna i nie miała nic na sumieniu.  O wiele pewniej odpowiadała na pytania. Byli przy niej Draco i Harry. Obaj wspierali ją swoją obecnością. Dzięki nim udało jej się przetrwać te trudne chwile. Gdy sędzia ogłaszał uniewinnienie miała wielką chęć szaleć z radości.

                 - Nie mogę uwierzyć w to wszystko – mówiła podnieconym głosem po wyjściu z ministerstwa. Właśnie siedzieli w popularnej lodziarni i świętowali. Hermiona już dawno nie była taka szczęśliwa i radosna jak w tej chwili. – To już naprawdę koniec . Jestem wolna.

                 - Tak Hermiono. – Draco uśmiechnął się popijając słabego drinka. Dotrzymał danego słowa. Mimo, że wyszło inaczej niż wszystko sobie zaplanował. Domyśliwszy się o czym myśli Draco Hermiona spłonęła rumieńcem, ale nic nie powiedziała. Draco też był na tyle taktowny aby nie wspominać o tym przy Potterze. Oboje uznawali, że to była ich sprawa. – Możesz wrócić do dawnego życia.
               
                 - Raczej nie. – Hermiona pokręciła głową ze smutkiem. – Nie mówiłam nikomu, ale kilka dni temu dostałam list z Ministerstwa. Chcą abym złożyła wymówienie. Nie chcą byłej więźniarki na tak odpowiedzialnym stanowisku.

                 - To przecież niedorzeczne – zaperzył się Harry. Na ten moment zapomniał o własnych problemach i gniewie na przyjaciółkę. Teraz ona była ważna i właśnie traciła swoje zajęcie. Naprawdę jej współczuł. Zwłaszcza, że wiedział o jej kłopotach finansowych. Aurorzy w ministerstwie nie zarabiali zbyt wiele, a przecież wykonywali najtrudniejszą pracę. Często z narażeniem życia. Nie było to sprawiedliwie. Za czasów Knota było wszystko inaczej  i zdecydowanie lepiej. Teraz zaczynał wątpić czy udało mu się osiągnąć to, co chciał pokonując Voldemorta. Świat czarodziejów zmienił się i wcale nie najlepsze. Pomyślał, że powinien poważnie porozmawiać z Arturem Weasleyem do czego właściwie dąży. Dawniej miał dobre zdanie o tym człowieku i miał nadzieję, że go nie zmieni. – Padłaś ofiarą wrednego spisku. Nie powinnaś za to odpowiadać.

                 - Najwyraźniej oni myślą inaczej – wzruszyła ramionami smętnie wpatrując się w talerz swoich lodów, które powoli się roztapiały. Było jej naprawdę smutno z tego powodu. Poświęciła tej pracy bardzo wiele i była z niej naprawdę dumna. Myślała, że tak będzie zawsze. Ratowanie ludzi traktowała jak swój obowiązek. Teraz wszystko miało się nagle zmienić. – Na całe szczęście szpital św.Munga pomyślał o mnie. Pamiętali, że niegdyś składałam aplikacje na wydział Specjalnych Wypadków i zaprosili mnie na rozmowę. Myślę, że warto spróbować gdyż to będzie coś ciekawego. Zawsze chciałam pomagać ludziom i nie będzie się to niczym różniło.

                 - Naprawdę chcesz to robić? – spytał zaskoczony Draco. On sam nienawidził szpitali i unikał tych miejsc. Gdy jego matka zachorowała odwiedzał ją najczęściej jak mógł, ale nie były to długie wizyty. Wpadał i wypadał w miarę własnych możliwości. Czuł, że nie wytrzyma w takim miejscu zbyt długo. Tymczasem Hermiona zaskakiwała go z każdym dniem bardziej. Widać było wyraźnie, że nie bała się ciężkiej pracy. – Mógłbym załatwić ci pracę w kancelarii. Ja i John nie mamy talentu do roboty papierkowej, a firmy biurowe nie są dość zdolne. Przydałby się ktoś na stałe.

                 - Dzięki, Draco, ale nie. – Dziewczyna pokręciła głową. – Już i tak dużo dla mnie zrobiłeś. Gdybyś nie zainteresował się moją sprawą nadal bym gniła w więzieniu. Jeżeli ktokolwiek mógł mi pomóc w tym wszystkim to tylko ty. – Draco uśmiechnął się mile połechtany, co podbudowało jego próżność. Hermiona może trochę przesadzała, ale umiała być wdzięczna. I wiedział, że zapłaci mu za te wdzięczność ze zdwojoną stawką. To była jedyna rzecz dla której w ogóle się tym zajął i musiał to sobie wmawiać aby nie popaść w paranoje. – Jednak jeśli tak bardzo chcesz mogę zajmować się w tym w domu. Wystarczy, że wstawisz mi mugolski komputer i będzie wszystko dobrze. Nie wiem tylko czy twój przyjaciel będzie z tego zadowolony. On za mną nie przepada.

                  - Nie przejmuj się nim. – Chłopak machnął lekceważąco ręką. – Nauczyłem się nie zwracać uwagi na humory Smitha już dawno temu. On jest typowym inwiwidualistą i mam wrażenie, że w ogóle nie lubi kobiet. Dłuższy czas nawet myślałem iż jest gejem.

                 - Gejem? – Tym razem to Harry zrobił zaskoczoną minę i wpatrując się w niego z niedowierzaniem. Widział Smitha kilka razy i nie wyobrażał sobie tego typka spod ciemnej gwiazdy jako geja. To było takie trochę dziwne.

                 - Dziwisz się Potter? – Draco z trudem powstrzymał wybuch śmiechu na widok Pottera. Gdy zobaczył młodą kelnerkę podniósł się z miejsca i skinął głową na nią. Dziewczyna podeszła. Rzucił jej kilka mugolskich banknotów na ladę. – W końcu żyjemy w nowoczesnym świecie. Miałem okazje przekonać się iż świat czarodziejów nie różni się tak bardzo. – zrobił pauzę i spojrzał w stronę Hermiony. – Wpadnę do ciebie wieczorem. Myślę, że będziesz miała dość czasu na przygotowanie się na wszystko – zarumieniła się słysząc jego słowa, ale skinęła głową. Gdy odszedł nie była wstanie spojrzeć na Harry’ego. Wiedziała dobrze, że on nie popiera tego całego układu. Ona również nie była do końca o tym przekonana, ale powiedziała „a” to trzeba będzie powiedzieć i „b”. Czas pokażę czy decyzja, którą podjęła była słuszna.

***
                Harry czuł się nieco zażenowany całą wymianą zdań między Draconem, a Hermioną.
                Nie był głupkiem i doskonale wiedział o czym oni rozmawiali. Ten cały układ w który wpakowała się jego przyjaciółka martwił go. Mimo tego iż był na nią zły nie przestawał się nią przejmować. Zawsze była ważną częścią jego życia i to nigdy nie zmieni.

                 - Czemu nie powiedziałaś mi o Jamesie? – spytał w końcu, gdy minęła dłuższa chwila od odejścia Dracona. Zaskoczona dziewczyna spojrzała na niego z niedowierzaniem. A więc jednak Ginny powiedziała mu o dziecku. Nie mogła w to uwierzyć. Do tej pory dziewczyna zarzekała się, że słowem mu nie wspomni, a tymczasem spotkała ją niespodzianka. Widziała wyrzut w oczach chłopaka i rozumiała go. Nie wspomniała w liście, gdyż Ginny niemal błagała ją o to. Dopiero, gdy ta zdecydowała się na ślub z Thomasem postanowiła coś zdziałać. Niestety zaczynała wątpić w słuszność swojej decyzji.

                 - Ginny mnie prosiła abym nikomu nie wspominała – przyznała cicho. – Widzisz zbliżyłyśmy się do siebie w ostatnim czasie. Ona bardzo cierpiała, gdy odszedłeś i  gdy dowiedziała się o dziecku świat jej się zawalił. Gdyby nie pomoc Thomasa ciężko, by jej było przełknąć to wszystko. Musiało stać się coś ważnego skoro powiedziała ci o dziecku.

                 - James jest bardzo chory – odparł. Wciąż nie mógł w to uwierzyć. Jego syn umierał w szpitalu. Kiedy był u chłopca czuł jakąś taką dziwną więź z nim. Śmiali się i żartowali wspólnie. Dopiero później dowiedział się dlaczego. Ta świadomość przerażała go, ale i napawała dumą. Był ojcem. – Według lekarzy tylko przeszczep może uratować chłopca. Jako ojciec mogę być dawcą. Tylko dlatego mi powiedziała. Pewnie gdyby nie to nigdy nie dowiedziałbym się o synu.

                 - Dziwisz się jej Harry? – Hermiona pokręciła głową. Rozumiała jego pretensje, ale i on powinien zrozumieć ją. Potter nieco się zirytował. To pytanie słyszał już niemal od wszystkich. Nie. Nie dziwił się wcale. Rozumiał ją, a jednocześnie nie. Wszystko wskazywało na to, że przyjaciele z góry go potępili i postanowili uznać za winnego. Nie chciał jej zostawiać. Uznał, że tak będzie dla niej najlepiej. Teraz dopiero dochodziło do niego iż był to błąd. – Jeśli chcesz pomóc Jamesowi to będzie dobry krok z twojej strony. Ginny będzie ci wdzięczna i spojrzy innym wzrokiem. W ogóle to powinieneś z nią porozmawiać. Może jeśli powiesz jej, czemu odszedłeś ona spojrzy na to inaczej? – To, co mówiła przyjaciółka było słuszne. Nie miał jednak odwagi powiedzieć jej o swoich wszystkich lękach. Nigdy do końca przed nikim się nie obnażył. Obawiał się, że gdyby to zrobił nie skończyłoby się to dla niego najlepiej, a nie zniósłby odrzucenia.

                 - Pomyślę o tym – skłamał aby nie drążyła dalej tematu. – A Ty Hermiono? Twój układ z Draconem? Jesteś pewna, że to dobry pomysł? Nie wiesz, co z tego wyniknie. Słyszałem wiele na jego temat. Naprawdę myślisz, że zmienił się przez te piąć lat? Dla mnie to zbyt podejrzana sprawa. Czemu akurat ciebie wybrał? Skąd ta jego obsesja? – Hermiona niepewnie spojrzała na przyjaciela. Nigdy nie powiedziała mu, co zaszło podczas tortur w Malfoy Manor. Teraz pomyślała, że to idealna okazja. Nerwowo przełknęła ślinę. Nadszedł czas opowiedzieć część najtrudniejszej historii jej życia.

                 - Pamiętasz jak złapał nas Greyback wówczas na polanie? – spytała na co Harry przytaknął. – Tamtego dnia Bellatriks torturowała mnie. By jeszcze bardziej upokorzyć zmusiła do rozebrania się. Wtedy obecny był również Draco i chyba zapałał do mnie niezdrowym pożądaniem. Gdyby nie wasz ratunek pewnie zgwałciłby mnie tamtej nocy. Jemu samemu nie jest to wszystko na rękę. Rozumiesz on arystokrata i pożąda brudnej szlamy.

                 - Nigdy nie mów tak o sobie Hermiono – skarcił ją Harry. Kilka razy rozkwasił Malfoyowi nos za to podłe określenie. Teraz też miał na to chęć. Dla niego to wciąż był wredny Ślizgon, który wykorzystywał jego najlepszą przyjaciółkę. Nie podobało mu się to ani trochę i wolałby to zmienić. Niestety jakby nie było Draco pomógł jej, a nie chciał za to pieniędzy. Wiedział też, że nic nie przekona go do zmiany zdania. – Jesteś wspaniałą osobą nawet jeśli jesteś pozbawiona czystej krwi. Musisz w to wierzyć.

                 - Wierzę – powiedziała poruszona słowami przyjaciela. Cieszyła się, że Harry wrócił. Zawsze tęskniła za nim i była ciekawa jak mu się wiedzie. Mimo, że to Ron był jego najlepszym przyjacielem, ona również czuła się dla niego bardzo ważna. Dobrze, że Harry gładko przyjął prawdę o Jamesie. Obawiała się tego, co zrobi, gdy ją pozna. Był zły, ale na szczęście nie okazał tego tak drastycznie, a nawet jej pomógł. Gdyby nie on mieliby z Draconem poważne kłopoty. – Dziękuje za wszystko Harry, ale słyszałeś Dracona prawda? – podniosła się z krzesła i zabrała swoją torebkę. – On jest niezwykle punktualny, a chciałabym się jakoś przygotować do wieczora.

                 - Jesteś pewna, że wiesz, co robisz? – spytał dla pewności. Widział strach w jej oczach i rozumiał ją w tym. Bardzo chciał jakoś wesprzeć dziewczynę, ale obawiał się iż w tej sytuacji nie mógł nic zrobić. Hermiona musiała sama sobie poradzić w tej sprawie.

                 - Nie jestem – przyznała mu szczerze. Postanowiła go nie okłamywać, gdyż w końcu był jej przyjacielem. – Nie mam pojęcia czy dam radę sobie z tym wszystkim poradzić, ale postaram się. Nie mogę teraz się wycofać. Malfoy pewnie, by mi tego nie darował – pamiętała o rzuconej mimochodem groźbie. Wolała nie przekonywać się czy jest do tego zdolny czy nie. – Nie martw się Harry - cmoknęła go na pożegnanie i odeszła. W głowie miała mętlik. Dzisiaj wieczorem przestanie być dziewicą. Draco uczyni ją kobietą. Zawsze wyobrażała sobie iż to Ron będzie na jego miejscu. Z nim pragnęła przekroczyć ten nieznany świat. Tymczasem brutalna rzeczywistość odebrała jej marzenia. Niestety nie miała wyjścia. Należała do bardzo słownych osób i  nie mogła się wycofać. Gdy dotarła do domu nie było Caroline. Dziewczyna listownie poinformowała o dniu wolnym i że wszystko przygotowała na dzisiejszą kolacje. Najwyraźniej musiała być poinformowana o wizycie Dracona. Zadrżała na samą myśl o tym. To będzie jej noc. Czas pokaże jaka okaże się w skutkach.

***
Na zakończenie:
Znowu jestem zadowolona, dziwne prawda?
Jeszcze trochę, a popadnę w samozachwyt.
Jednak oceniając rozdział chyba słusznie, jak myślę.
Nie będę za bardzo mieszać w tym dramione i postaram się aby to była lekka i trzeźwa historia.
Mam nadzieję, że uda mi się to osiągnąć.
Tymczasem do zobaczenia w następnym rozdziale.

Informacyjnie:
Tytuł opowiadania: „pokochać łotra”
Tytuł rozdziału: 004 „Granica ryzyka”
Cytat: Wanda Rutkiewicz
Ilość stron: 12
Ilość słów: 6 369


39 komentarzy:

  1. Hej, to znowu ja, złośliwy chochlik :P

    Part I

    Nie rozmyślając się zbyt dużo poderwała się z łóżka i ruszyła w stronę prysznica
    - nie rozmyślając bez się…
    Czy to był przesmak tego co ją czeka?
    - przedsmak

    Part II
    Był gotowy na swoje pomysły i musiał tylko wszystko dobrze sobie poukładać.
    - troche dziwne to zdanie, bez składu jakby
    gdy Kate rozebrała płaszcz i usiadła z nim na kanapie znajdującej się na zapleczu.
    - rozebrać płaszcz, zdjąć może?

    PART III
    Jak dla mnie Hermiona troche za szybko reaguje na pocałunki Draco.. itp. Już przy pierwszym podajże, czuła, że chce więcej. Dopiero się poznają i to nie było w stylu Hermiony za bardzo.

    PART IV
    Jeżeli były jakieś odznaki to ich nie zauważyła.
    - oznaki
    - Zaskoczyłaś mnie – przyznał jej szczerze uradowany jej obecnością.
    - dwa razy jej
    Nie powinien był wracać i burzyć jej poukładany świat.
    - poukładanego
    Wokół jego osoby rozszalał się szum na który nie był gotowy. Nie czuł się wcale gotowy.
    - gotowy razy dwa
    O twoim synu? – spytał i poczuł dziwny uścisk w sercu. Nie spodobało mu się to wcale. Zignorował śmiech Voldemorta w swojej głowie i skupił się na Ginny. – Jakim synu? Ja nie mam żadnego syna.
    - synie
    - nie rozumiem, Ginny mówi, że musimy porozmawiac o Jamesie, a on mówi o twoim synie.. okej
    ale potem jest --- jakim synie, ja nie mam żadnego syna.
    Zdanie wyrwane z kontekstu, przecież Ginny nie powiedziała mu jeszcze ze James jest jego synem, chyba, że tego nie widzę..

    powtarzające się błąd ---- o synu----

    PART V
    Zapomniała na moment, że jako Auror powinna mieć ją zawsze przy tobie.
    - przy sobie
    Oszołomiona Hermiona stała oszołomiona i bezradna wpatrując się we wszystko.
    -oszołomiona, oszołomiona..
    Ale super sobie poradziłaś z tą częścią, bardzo mi się podobała cała akcja między bohaterami.

    PART VI
    Świat czarodziejów zmienił się i wcale nie najlepsze.
    - nie na lepsze
    Jednak jeśli tak bardzo chcesz mogę zajmować się w tym w domu
    - tym w dom


    Nie spodziewałam się, że cały proces potoczy się tak szybko, ale z drugiej strony fajnie.
    Akcja idzie do przodu i robi się coraz ciekawiej.
    Na koniec.
    Rozdział bardzo dobry i było podajże tylko jedno powtórzenie. Super. Ciesze się jak głupia :P
    Historia coraz bardziej ciekawa i z racji tego, że szybko się dzieje jestem bardzo ciekawa jak potoczy się dalej i jakie masz dla nas pomysły. Błędów było bardzo malo, a jak już znajdziesz betę do będzie cud, miód. Podobało mi się jeszcze to, że proporcjonalnie rozłożyłaś bieg wydarzeń i przeżycia autorów. To sprawia, że historia staje się bardziej realna.

    Ahhh i za często pada Hermiona z ust Draco. Bardziej pasuje Granger :P

    Rozdział najlepszy dotychczas, także idziesz w dobrym kierunku.

    P.S Pisząc komentarz do 3 rozdziału wspomniałam Ci, że w spisie treści go nie ma, ponieważ jesteśmy przenoszeni do pierwszego rozdziału. Także w tym momencie nie ma jak przeczytać 3.

    Pozdrawiam!
    Melissa/Mel.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiscie już poprawiam błąd.
      Nie zauważyłam tego;) I dziękuje za zauważenie.

      I wytknięcie błędów to bardzo ważne gdyż staram się rozwinąć jakoś.
      Jednak beta to dobry wynalazek i mam nadzieję, że zgłosi się ktoś chętny i odpowiedzialny

      Usuń
  2. Jeśli nikt się nie znajdzie, ja mogę spróbować Ci pomóc. Jednak może ktoś się znajdzie, bo ja nie zawsze moge mieć czas, studia jednak czasem człowieka wykańczają :D
    Z drugiej strony nie dodajesz rozdziałów bardzo często, więc ostatecznie mogę znaleźć czas. Ale może ktoś jeszcze będzie chętny :))
    Mel.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze.
      W razie co na pewno napiszę;)
      ja w sumie tak często nie dodaje rozdziałów aby każdy miał okazje przeczytać i pisze z wyprzedzeniem.
      W razie co poczekamy i zobaczymy jak wyjdzie.

      Usuń
  3. Hey. Bardzo fajny rozdział. Czekam niecierpliwie na następny. Chciałam ci podziękować za namiar Joy. Trochę sobie pogadałyśmy pisząc na GG i zdecydowała się zrobić mi szablon. Dziękuję! A po drugie, to wspomniałaś o tym, że szukasz kogoś do sprawdzania i poprawiania błędów? Mogę się tym zająć. Widziałam, że ktoś anonimowy nade mną też jest zainteresowany. I się zgadzam, nie dodajesz rozdziałów często, np. raz w tygodniu. Mam wolny czas w którym chętnie przeczytam z wyprzedzeniem rozdziały i skoryguję. Jakbyś miała pytania czy podjęła decyzję to poprosiłabym o kontakt na mail czy GG<35532032>. Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, kochana, spadłam z krzesła! :)
    Piszesz rewelacyjnie, choć zdarzają się drobne błędy. Masz ciekawy i lekki styl. Czyta się przyjemnie.Genialne!
    Bardzo mi się podobał dramatyzm tego rozdziału. Dużo się dzieje, ale akcja nie jest chaotyczna.
    No cóż, masz talent do tworzenia odpowiedniej atmosfery i otoczki.
    Ja osobiście stwierdzam, że jest świetny! :)

    No, to chyba tyle. :)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam na wifi w McDonaldzie i nie miałam odpowiednich warunków, by napisać komentarz, więc teraz napiszę. Znalazłam kilka błędów, ale od tamtego czasu już ich nie pamiętam, a skoro szukasz bety, to najwyraźniej chcesz to zmienić, dlatego też nie będę ich wypisywać. :)
    Rozdział bardzo dobry, może najlepszy ze wszystkich. Jak wcześniej nadal strasznie interesują mnie kontakty Ginny - Harry. Bardzo podoba mi się pomysł tej zemsty na Alecto. Co jak co, ale za śmierć Freda to ja bym zabiła. George będzie miał zajęcie, które zacznie zaprzątać jego myśli i przestanie rozpaczać z powodu brata, chociaż mam wątpliwości, czy mu się to uda przy Kate, której - nie wiem czemu - nie polubiłam. Podoba mi się również to, że Harry i Hermiona są jeszcze bliżej siebie niż w szkole. Ciepło mi się robi na sercu, gdy czytam, jak się o siebie martwią. :) Szkoda, że w przeżyciach Harry'ego nie wspomniałaś nic o Ronie. Są skłóceni, ale mimo wszystko ucieszyłabym się, gdyby się pogodzili. Taak, wiem, że tutaj Ron to ten "zły", który zostawił Hermionę w potrzebie, ale jednak... :)
    Świetnie tworzysz atmosferę, mam wielką ochotę czytać dalej.
    Pozdrawiam. ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie martw się co do Rona.
      Jeszcze się pojawi i chyba po raz pierwszy nie mam zamiaru pokazać go do końca w czarnym charakterze a wręcz przeciwnie.
      mam dla nieo coś dobrego i to już wkrótce.
      mam nadzieję że ten pokaz mi się uda.

      Co do Harry'ego i Hermiony to bardzo możliwe.
      Właśnie to chciałam pokazać pisząc o nich.

      dziękuje że wpadłaś i pozdrawiam.

      Usuń
    2. wrrrrrrrrrrrrrrr co to za przerywanie w takim momencie? po informacji o ostrych scenach byłam przygotowana na coś więcej a tu nic!! i bede musiala znow czekac na koleja czesc;/
      ale ogolnie to bardzo mi się podobalo i koniecznie jak najszybciej zamiesc kolejną notke
      L.

      Usuń
    3. Postaram się xp..
      cierpliwości rozdział już jest gotowy i niedługo powinien się pojawić

      Usuń
  6. Fajnie mi się czytało ten rozdział. Miałam wrażenie, że się z nim postarałaś i dobrze go dopracowałaś, z czego się cieszę^^

    No no, między Hermioną, a Draco faktycznie jest ogniście. Podobało mi się, że mężczyzna bez wahania oddał swoją różdżkę, aby ocalić Hermionę. Ogólnie cała sprawa z włamaniem się była bardzo ciekawa. Cieszę się, że Hermiona po tym wydarzeniu ma dużą szansę na uniewinnienie. Oczywiście to wszystko nie może być tak proste i na naszych bohaterów pewnie czeka jeszcze wiele komplikacji.

    Kate i Georege na tropie Alecto? Będzie ciekawie :P

    Dobrze, że Harry dowiedział się o dziecku. Mam nadzieję, że uda się mu pomóc małemu. I że jakoś naprawi błędy przeszłości.

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak naprawdę przyłożyłam się no i sam rozdział pisało mi się świetnie.

      Co do Kate i George planuje coś tylko zobaczymy jak mi to wszystko wyjdzie.

      No i Harry tak w końcu musiał gdyż wiele od tego zależy.
      Postaram się też aby następne były takiej samej lub jeszcze lepszej jakości

      Usuń
  7. Ej, zaczęłam czytać ze względu na gwiazdkę przy tytule, bo oczekiwałam tego dreszczyku emocji, a tu kuźde nic. Mogłabyś równie dobrze usunąć tę gwiazdkę i na jedno by wyszło. Bo scen erotycznych, wybacz, ale nie było.
    Ale teraz coś miłego, bo się nalezy :)

    Akcja potoczyła się szybko, świetnie! Wreszcie okazuje się, że jednak to nie ona jest temu wszystkiemu winna, a jakiś człowiek, którego dopiero poznajemy. No, przynajmniej zakładam, że to on. Ale jakim cudem umarł? Przecież ani Harry, ani Draco nie rzucili zaklęcie uśmiercającego.
    Wszystko się rozkręca. Nie wiem, co planujesz w dalszych rozdziałach, ale mam nadzieję, że Draco będzie nieźle zaskoczony tym, że Hermi jest jednak dziewicą. Już nie mogę się tego doczekać i jeszcze trochę, a zacznę podskakiwać za każdym razem jak zobaczę, że dodałaś coś nowego.
    Harry zasługiwał na prawdę, więc cieszę się, że Ginny mu nareszcie powiedziała. Pewnie jeszcze długo by z tym zwlekała, ale James zachorował. To i nie miała wyjścia skoro chciała znaleźć kogoś, kto mógłby małemu pomóc.
    Co jeszcze... No nie wiem, co mam napisać. Może to, iż na świecie jest tak wiele niesprawiedliwości? Jak ludzie mogą chcieć, żeby jedna z najlepszych pracownic odeszła z Ministerstwa? Przynajmniej zainteresowali się nią porządniejsi ludzie. I oby udało jej się w życiu.

    Tylko proszę cię no, następny rozdział = zbliżenie. Nie żebym tam naciskała, ale napięcie jest straszne. Już teraz miałam nadzieję, że się facet nieźle zdziwi. Eh, powtarzam się.

    Ściskam, Donna
    [ trzy-wspomnienia ]
    [ sprzeczne-uczucia ]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to był taki mały przykład odnośnie tego i już usuwam te wiadomość;)
      W sumie w tym rozdziale miały być ale ostatecznie zaniechałam pomysłu gdyż uznałam że tak będzie ciekawiej.. jeśli jeszcze trochę poczekam zanim wyślę Draco i Hermionę do łóżka.


      Nie było?
      Hmm wydawało mi się że wspomniałam iż Draco cisnął w niego zaklęciem.
      akurat tylko nie użyłam jakim więc można się domyślać.

      Ha ha uwielbiam takie napięcia, ale bez przedłużania już dalszego.
      w końcu mam w planach wielki finał i mam nadzieję że zaskoczę.

      pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  8. Witaj,
    Bardzo się cieszę, że wreszcie Gin powiedziała Harremu prawdę. Patrząc pod tym kątem, to dobrze, że James zachorował:) Ciekawe, co by było, gdyby do tego nie doszło. Czy wtedy w ogóle wyznała by mu prawdę?

    Mam nadzieję, że Alecto poniesie konsekwencje. Śmierć Freda była straszna dla Georga. I nie tylko, to była fantastyczna postać, nie wiem jak Rowling miała serce, by go uśmiercić...

    Niech będzie ostrzej! Więcej erotyzmu! Niech Draco pokaże Hermionie prawdziwy seks. Dobre opowiadanie z wątkiem erotycznym. Dawno nie czytałam, a piszesz dużo lepiej niż autorka Greya więc i na więcej liczę:))

    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj rozumiem cię pod tym względem.
      Sama znienawidziłam ją za uśmiercenie Freda, Lupina i pozostałych moich ulubieńców... zwłaszcza Freda...tego kroku nie rozumiem...

      Hmm tak na pewno będzie;) Oj no wiesz co do autorki Greya dużo mi jeszcze brakuje ale się postaram;)
      Hermiona poczuje co to seks;p

      Usuń
  9. Hej :)

    To zdjęcie na początku mnie przyciągnęło bardziej do tego rozdziału niż Twoje powiadomienie ^^ Świetne jest!

    Ja wiedziałam! Ja od zawsze wiedziałam, że Draco ma dobry gust nawet co do ubrań, w końcu jest arystokratą.. Ile bym dała, żeby być na miejscu Hermiony i ubierać się w stroje od niego. Jestem dla niego pełna podziwu, że pomaga kobiecie. Czekam na te przyjemności, którymi mieli się zająć później.

    Współpraca Georga i Kate może być ciekawa. Mam nadzieję, że złapią Alecto, bo Fred był jedną z moich ulubionych postaci.. Właściwie to zastanawiam się, czy między nimi nie ma jakiejś chemii? Rozumiem, jest Angelina, ale Kate też by była dobrą partnerką. Chyba, że to moja wybujała wyobraźnia ;)

    Pocałunki przy robieniu obiadu.. Co raz bardziej mam ochotę zastąpić Hermionę w tym opowiadaniu. Bardzo rozbawiła mnie jego nieporadność. Nie podpalić pod garnkiem i czekać na efekty? Świetne ^^

    Ginny musiało dużo kosztować wyjawienie prawdy Harry'emu. Nie wiem dlaczego jestem tak negatywnie do niego nastawiona, ale wydaje mi się, że nawet jakby wcześniej dowiedział się o synu, to i tak by nie wrócił.. Wydaje mi się, że jest takim małym egoistą.

    Fragment z tajemniczym mężczyzną? Cudowny, pełen napięcia. Dość ciekawy sposób przedstawienia zagrożenia. Nie dość, że brutal, to jeszcze erotoman.. Dobrze, że Harry w porę wpadł.

    Szkoda tylko, że Hermiona straciła pracę. Była bardzo dobrą pracownicą, mam nadzieję, że w życiu jej się powiedzie, bo nie ona była wszystkiemu winna. Wierzę, że jeszcze nakręcisz w jej życiu ^^

    Nie mogę się doczekać już następnego rozdziału! Jestem ciekawa tego ich wieczoru, kolacji i tego jak to wszystko opiszesz. W dalszym ciągu podtrzymuję to, że chcę wejść do tego opowiadania na miejsce Hermiony.

    Bardzo mi się podoba! niby był długi, ale pochłonęłam go strasznie szybko ^^

    Pozdrawiam serdecznie,
    Liley

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aj kochana nie wiem czy Hermiona dałaby się tak łatwo zamienić chociaż kto wie?
      Ona wciąż jest zagubiona i niepewna.

      Co do Harry'ego to sprawa jest nieco bardziej skomplikowana.
      Mając w głowie Voldemorta nie może na razie myśleć o kimś innym.

      tymczasem szykuje wiele niespodzianek odnośnie Kate i Georg'a.
      Postaram się was tu zaskoczyć.

      pozdrawiam.

      Usuń
  10. Cieszę się, że sprawy się tak potoczyły i Hermiona została uniewinniona. Jestem bardzo ciekawa kolejnego rozdziału:)

    Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger. Więcej informacji na http://dramione-historie.blogspot.com/:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dooobra, nadrobiłam zaległości ;) Wybacz, że dopiero teraz, ale przez jakiś czas nie miałam komputera, a potem skupiłam się na zmianie wyglądu mojego bloga i trochę mi się z tym zeszło ;) Rozdział świetny, jak zawsze. Ogromnie się cieszę, że mam możliwość je czytać ^^
    Kiedy skończyłam czytać tą notkę, automatycznie chciałam przerzucić na następny rozdział, a tu - suprise! Jeszcze go nie ma. Nawet nie zauważyłam, kiedy wszystko nadrobiłam. I tutaj ogromny plus - czytelnik nawet nie zauważa, kiedy dobiega do końca notki, niezależnie od tego, jak bardzo są długie. Czekam na NN i serdecznie pozdrawiam ;***

    OdpowiedzUsuń
  12. Witam! Trafiłam tu przypadkiem. Przeglądając rejestr blogów, natknęłam się na Twojego. Do paringu dramione mam ogromny sentyment. W gimnazjum czytywałam bardzo wzruszające historie. Okay, do rzeczy.

    Historia bardzo ciekawa. Hermiona zostaje wrobiona w morderstwo, jednak wg. mnie to jej uniewinnienie trochę za szybko się potoczyło. Zapewne był taki zamiar tego tajemniczego gościa. Wydaje mi się, że specjalnie wystawił tego chłopaka (nie mam pamięci do imiona, wybacz). Kim jest ten facet? Voldzio nie żyje, a ten ukrywa się. Co takiego Malfoyowie mu zrobili? Ciekawe.
    Podoba mi się wątek Harrego. Niby zwycięzca, a jednak wrak człowieka. Siedzący w jego głowie Voldemrot jest bardzo intrygujący.
    George z Kate będą mścicielami. Kolejny bardzo ciekawy wątek. Jak go dalej rozwiniesz?
    Szkoda, że rozdział dopiero w kwietniu:(.
    Znalazłaś betę? Bo naprawdę, czasem się naprawdę można zdenerwować. Nie jestem orłem z ortografii, jednak te nieszczęsne "będe, zrobie ", naprawdę mi utrudnia czytanie.
    Życzę powodzenia i będę wpadać.
    Aoi Tori

    OdpowiedzUsuń
  13. No w końcu znalazłam chwilę aby przeczytać i powiem ci, ze wcale a wcale nie jestem zawieszona, ze tak wykorzystałam ten czas. Rozdział jest po prostu świetny!Choć powie ci że myślałam, ze ta cała szopką z zabójstwem tego faceta zakończy się wraz z końcem opowiadania. A tu proszę taka niespodzianka. na prawdę nie spodziewałam się, że to tak szybko minie. Najważniejsze jednak jest to że wszystko dobrze się kończyło. No w sumie nie dla wszystkich (mówię tu właśnie o facecie który zginą, ale jakoś strasznie mi go żal nie jest!)
    dla mnie najbardziej emocjonującym momentem był ten w którym Ginni powiedziała Harremu o Jamesie. Miała obawy co do tego momentu, dlatego też nie zdziwiło mnie to w jaki sposób zareagował Potter. To musiałabyś szokująca wiadomość.
    Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do sytuacji Hermiony to wciąż jest wielka niewiadoma ale wszystko rozegrało się po myśli tamtego mężczyzny.
      Jednak wszystko poszło tak aby można było to pociągnąć dalej musiałam zadziałać w ten sposób.
      Planuje jeszcze wiele niespodzianek i mam nadzieję że uda mi się je wykorzystać.
      Nowy rozdział już wkrótce

      Usuń
  14. Ojeju, kochana, przepraszam cię. Te ostatnie tygodnie były takie męczące, że rzadko siadałam do komputera i nie miałam ani chwili, żeby przeczytać nn.
    Po pierwsze, wrócę do poprzedniego rozdziału. Bardzo mi się podobał. I ta relacja między Hermioną, a Draco, aj... no po prostu genialne:3
    Po drugie, ten rozdział mniej mi przypadł do gustu, ale dużo się wyjaśniło.
    Wiem, że to dość mało jak na tak długą nieobecność i przepraszam bardzo, ale znowu miałam mało czasu. Mam nadzieję, że teraz już będę "punktualna".
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Przepraszam, że z takim opóźnieniem, ale ostatnio jestem taka zabiegana, że sama nie wiem, co ze sobą zrobić :P
    Co do rozdziału: nie będę napalonym gimbusem na sceny +18, bo doceniam Twoją pracę i uważam, że każdy powinien rozwijać opowiadanie, jak on będzie chciał, a czytelnicy co najwyżej mogą się pokusić o konstruktywną krytykę. W każdym razie ja naciskać nie będę, nie żebym nie czekała na rozwój akcji pomiędzy Draco a Hermioną ;)
    A ta akcja z tajemniczym mężczyzną... Po prostu bosko! Aż mi dreszcze po plecach przebiegły! Dobrze, że akurat Harry się znalazł w pobliżu, bo mogło być niefajnie... A co do Pottera: nareszcie ujawniona tajemnica. Szkoda mi Ginny. Sama jestem zdziwiona sytuacją, którą wprowadziłaś, bo nie spodziewałam się aż takiego obrotu akcji z Deanem. Jak widać potrafisz zadziwić czytelnika ;) Osobiście oczywiście jestem za Harry'm, ale byłabym nieco zawiedziona, gdybyś tutaj w tym "trójkąciku" namieszała.
    Dramione... Ten paring jest chyba popularny, prawda? Chciałabym zobaczyć u Ciebie więcej Rona, którego zabrakło. Niemożliwe, żeby ten dobroduszny Weasley tak po prostu się poddał bez walki. Gdzie się podziała miłość do Hermiony? Tak łatwo ją zostawił? Coś mi tu nie pasuje.
    I ostatnia sprawa - Hermiona i jej uniewinnienie. Nie uważasz, że po czterech rozdziałach to trochę za szybko? Masz już plan, wokół czego będzie się toczyć historia? Mam nadzieję, że nas czymś zadziwisz :)

    Wspomniałaś o becie - chętnie bym się tym zajęła, bo niestety te Twoje głupie błędy psują przyjemność czytania. Możesz sprawdzić moje kompetencje czytając rozdziały na moim blogu: http://percyiannabeth.blogspot.com/
    Nie musi Cię zainteresować fabuła. Sprawdzę w zasadzie wszystkie formy opowiadań. Chodzi tylko i wyłącznie o popełnianie błędów... Gdybyś była zainteresowana, proszę o kontakt pod adresem mailowym: mary00614@gmail.com

    Pozdrawiam :*
    Merr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Póki co zgłosiła się dziewczyna do betowania więc zobaczymy jak nam wyjdzie współpraca.

      Co do uniewinienia Hermiony oczywiście mam pewien swój plan i głównie dlatego wszystko tak przyspieszyłam.
      I o Ronie jeszcze będzie i to sporo.
      Nie mam zamiaru go pominąć w żaden sposób i nie chce go przedstawić go jako czarnego charakteru, chociaż trochę kłopotów zrobi nie powiem;)

      Twoje opowiadanie trochę znam i z przyjemnością znajdę chwilę czasu na czytanie go;)
      Tymczasem dziękuje za zainteresowanie i zapraszam ponownie.

      Usuń
  16. Cudowne *,*
    Trafiłam tu przez przypadek i cieszę się z tego powodu.
    Piszesz świetnie, błędy błędami. Każdemu może się zdarzyć nawet najlepszym!
    Hermiona wrobiona w morderstwo? Trochę to do niej nie pasuje :)
    Harry zostawił Ginny?! Szook!
    Nie mogę się doczekać NN. Spodziewaj się mnie tu często ;)

    Zapraszam do mnie. Też historia Dramione <3
    http://przeszkody-sa-po-to-by-je-pokonywac.blogspot.com/

    Pozdrawiam ;**
    Zuza.

    OdpowiedzUsuń
  17. Masz powody do zadowolenia. :)
    Rozdział jest naprawdę świetny, to trzeba przyznać.
    Niecierpliwie czekam na rozwój znajomości Draco i Hermiony.
    Z wielu parringów nie kanonowych, ten lubię najbardziej.:)

    Ten tajemniczy mężczyzna wzbudził we mnie podejrzenia. Gdy czytałam ten fragment, miałam wrażenie, że tym facetem ewidentnie jest coś nie tak. Okej...
    Ale opisałaś tę scenę wprost po mistrzowsku! I jak tu się nie zachwycać takimi perełkami, no powiedz sama?

    Niestety, zauważyłam tu dość sporo głupich błędów, głównie z interpunkcją. Ale masz już betę, także... Nie mieszam się. :)

    Pozdrawiam, L.
    http://the-lilithum.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Na początek pragnę Ci napisać, że jest mi przykro, gdyż nie poinformowałaś mnie o nowym rozdziale. A więc napiszę jeszcze raz : chciałabym być informowana o nowościach na blogu www.zatarte-wspomnienia.blogspot.com. Z góry dziękuję! :)

    A teraz przechodzę do notki. Napisałaś, że potrzebujesz bety, bo robisz błędy. To nie prawda. Nie robisz BŁĘDÓW, a po prostu masz lekki problem z interpunkcją. A - powiem Ci - i tak jest już lepiej, w zasadzie to prawie dobrze :) Wyłapałam tylko kilka przypadków, kiedy to przecinka nie było, albo był w złym miejscu. Poprawiłaś się i to bardzo. :D

    Sprawa sceny łóżkowej, która zbliża się do nas nieubłaganie. Cóż...na pewno jest to wątek pod wielkim znakiem zapytania. Hermiona się boi, tak napisałaś. Z Ronem wielokrotnie się wycofywała. Jak postąpi tym razem? Czy ucieknie od Draco, co tylko dorzuci oliwy do ognia, czy podda się mu i Draco będzie szczęśliwy? No, na pewno jest to lekka tajemnica, co tylko dodaje uroku opowiadaniu. :) Ale mam nadzieję, że tego typu sceny nie wejdą na pierwszy plan, bo wtedy musiałabyś zamieścić wielki napis na środku bloga "TYLKO DLA PEŁNOLETNICH", a tego nie chcemy. :)

    Wątek Harry'ego i Ginny. Zastanawiam się czasami : co on tutaj robi? W końcu to Dramione! Ale jak już się wczytuję, zapominam o uwagach i po prostu rozkoszuję się dobrą fabułą :) Jestem okropnie ciekawa tego, jak dalej potoczy się okropna sytuacja z Jamesem, który ma białaczkę...Jest to dla mnie bardzo delikatny temat, bo jedna bliska mi osoba odeszła właśnie przez tę chorobę. Mam nadzieję, że w tym przypadku tak nie będzie, co nie jest całkiem prawdopodobne. Zwłaszcza, że mocno nagięłaś kanon, a w zasadzie to już go załamałaś. :) Ale nie martw się, to tylko wielki plus.

    Czy mi się wydaje, czy George i Kate będą mieli romans? O, rany! Nie rób mi tego, nie krzywdź Angeliny! Z pośród bohaterów, którzy występują w tym opowiadaniu, Angelina jest jedną z moich ulubionych postaci, choć mało o niej napisałaś. Po prostu podobała mi się w książce. I liczę, że nie zranisz jej za bardzo. :)

    Dobra. Kończę już ten komentarz, bo zgaduję, że i tak nie bardzo chciało Ci się go czytać. Only słynie z tego, że pisze o durnotach, więc nie każdy lubi jej komentarze. XD No, ale mam nadzieję, że Ty do tych osób się nie wliczasz, więc pozdrawiam serdecznie i życzę dużo weny!

    PS. Zapadł mi w pamięć fragment : ,,(...)Tylko jakiś wredny Śmieciożerca(...)" Wredny? Naprawdę? Wydaje mi się, że każdy śmierciożerca był wredny, bo to w końcu...śmierciożerca, wcielone zło, zwolennik Voldemorta. Mogłaś użyć jakiegoś innego przymiotnika, jak "okrutny", czy "okropny". "Wredny" to raczej słowo za bardzo bliskie mowie potocznej, moim zdaniem. Ale dobra, nie czepiam się ;>

    OdpowiedzUsuń
  19. Swietny rodzial ;) zapraszam do poczytania do mnie ;) http://nienawisc-milosc-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. Było kilka błędów. Jakieś niepotrzebne powtórzenia, które tylko mieszały szyk zdania. Gdzieniegdzie brakowało przecinków. Czasami zdania się nie kleiły, co odbiło się u mnie na zrozumieniu rozmowy Ginny z Harrym. Coś mi tam nie pasowało. Może sama powinnaś przeczytać tę część i spojrzeć na nią oczami czytelnika, który nie wie, co dalej się wydarzy. Bo co do samej treści, jestem naprawdę ukontentowana. Masz dużo fajnych pomysłów. I z łatwością je opisujesz. Brakuje tylko czasami pewnej spójności.
    Kim jest ten facet, którego zabili w tym rozdziale? Nie mam żadnego przypuszczenia, aczkolwiek nasuwa mi się pewien pomysł... Tylko, że postać, o której myślę, wprowadziła by do opowiadania sporo zamieszania, ale byłby to całkiem nowy wątek. Mniejsza z tym.
    Ogólnie rozdział oceniam jako przyjemnie się czytający :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja zauważyłam pewną lukę w rozdziale. Dokładnie w momencie rozmowy Ginny i Potterem. Wszystko zaczyna się od zdania " - O twoim synu? – spytał i poczuł dziwny uścisk w sercu." Ginny nie mówiła mu, że to jego syn, a on tak wywnioskował... Gdyby jeszcze było, że Ginny opowiada mu i dziecku, no to okej, ale tak wychodzi na to, że albo gdzieś ucięło kawałek tekstu, albo Harry czyta w myślach. xD

    Uff, co najgorsze, to za Hermioną. Mam kilka pytań odnośnie opowiadana, ale widzę, że jest nowy rozdział, więc tam zapytam.
    Nie komplikujesz spraw i to jest ważne. Dobrze, że Draco czuwa. xD

    OdpowiedzUsuń
  22. Jeju, myślałam, że padnę, jak ten gościu jej groził!
    Pozdrowienia z najcudowniejszego miejsca na ziemi - szkoły -.-
    Lece czytać dalej, bo juz nie mogę, tak mnie ciekawość zżera xd

    OdpowiedzUsuń
  23. Zapowiada się ciekawie ;) Naprawdę spodobał mi się ten blog. Przeczytam jeszcze część nastepnego i resztę opowiadania skomentuję wkrótce. Niestety, nauka czeka... buziaki ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Hej!
    Szoknumer 1: Cała sytuacja pomiędzy Draco i Hermioną wyykwintna:*
    Jednak wydaje mi się ,że relacja między nimi za szybko rozwija się,ale i tak było świetnie :)
    Rozmowa Ginny i Harrego wywołała u mnie łzy,natomiast podczas tego "napadu" na Hermionę ,kurczowo trzymałam telefon w dłoni :)
    Czekam na kolejną sytuacje Draco=Hermiona :*
    xx
    Layls
    dramione-teatr-uczuc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  25. Jedno z lepszych Dramione jakie czytalam. Super, że prowadzisz też wątki nie tylko dramione, ale tez np. sutyacje Harrego i Ginny :) <3

    OdpowiedzUsuń
  26. Potrzebuję modułu sprawdzania pisowni, aby pomóc mi odzyskać moje przedmioty i uratować moje małżeństwo: Wyślij go na adres: peterlovespell1@gmail.com
    1) cel miłości
    2) Zaklęte zaklęcia miłosne
    3) Rozwód
    4) Listy małżeńskie
    5) Czar wiążący.
    6) Czary rozpadu
    7) Zapobieganie dawnemu kochankowi
    8.) Zostaniesz wprowadzony do obrotu w swoim biurze / zaklęcie Loterii
    9) zadowoli twojego kochanka
    Skontaktuj się z tym wspaniałym człowiekiem, jeśli masz jakiś problem z trwałym rozwiązaniem
    przez peterlovespell1@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  27. 49 year-old Systems Administrator II Elise Fishpoole, hailing from Bow Island enjoys watching movies like "See Here, Private Hargrove" and Kitesurfing. Took a trip to Greater Accra and drives a Savana 3500. moje zrodla

    OdpowiedzUsuń