poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Bonus 001 „Przeszłość, która kształtuje przyszłość”



„Nie możesz zmienić przeszłości, ale przeszłość zaw­sze pow­ra­ca,
 żeby zmienić Ciebie.
 Zarówno twoją te­raźniej­szość jak i przyszłość.”
- Jonathan Carroll „Białe jabłka”

Kroniki Proroka Codziennego nr: 017
No w końcu po wielu przemyśleniach postanowiłam pokazać wam obiecany bonus.
Długo nad nim myślałam, aby pokazać go jak najlepiej.
Wiem, że większość z was chciała bardzo wiedzieć, co takiego wydarzyło się w Malfoy Manor między Draco i Hermioną, co doprowadziło młodego Malfoya do takiej obsesji.
Rozdział będzie wyjątkowo Brutalny, ale bez przesady  z mojej strony.
Mam nadzieję, że nie zrażę was już na samym początku.
Brutalne sceny będą oznaczone kursywą, aby nie zmuszać  czytelnika do ich czytania.
Tymczasem zapraszam do czytania:
Za cudowny szablon dziękuje jak zwykle Joy.
Jak wam się podoba odmiana bloga?

~^~^~
(5 lat wcześnie, przed bitwą o Hogwart)

                Po raz ostatni spojrzała na swój dom  i poczułanieprzyjemny uścisk w swoim sercu.
                Wiedziała, że dobrze postępuje, a jednak nie mogła oprzeć się wrażeniu, iż popełnia jakiś błąd. Nie była pewna czy uda jej się odwrócić zaklęcie. To w końcu byli jej rodzice i kochała ich nad życie. Jednak nie miała wyjścia. Voldemort siał strach i spustoszenie wszędzie. Ona była bliską przyjaciółką Harry’ego i mógłby ją zmusić do zdrady. Nigdy  by się na to nie zdecydowała. Dlatego wolała to zrobić. Zatarła wszystkie ślady po swojej obecności. Ze zdjęć  zniknęła jej osoba. Podobnie jak rzeczy. Państwo Grangerowie byli normalną rodziną, która wybierała się na wycieczkę po Europie. W ten sposób będą bezpieczni. Wiedziała, że jej mama zawsze o tym marzyła. Gdy nadejdzie pora, jakoś ich odnajdzie. Czuła dziwną pustkę w sercu opuszczając dom. Wciąż nie była pewna czy dobrze robili. Przecież nie mieli żadnego planu. Voldemort zwyciężył, a Ministerstwo padło. Zakon praktycznie przestał istnieć. Teraz tylko nieliczni odważyliby przeciwstawić się Czarnemu Panu. Jego Śmieciożercy wyłapywali dosłownie każdego, kto ośmielał się mu przeciwstawić. Powstała nawet specjalna lista największych wrogów. Wśród nich nazwisko Harry’ego Pottera znajdowało się na pierwszym miejscu. Tuż obok niego była ona i Ron. Widnieli jako zdrajcy krwi. Wiedziała, co ją czeka gdyby ich dopadli. W oczach Śmieciożerców była nic nie wartą szlamą. Nie zasługiwała nawet na życie. Musieli zatem zachować wszelką ostrożność. Wyruszali na poszukiwanie horuksów, które miały im pomóc w zniszczeniu Voldemorta. Dwa z nich już zostały zniszczone.. Był to pierścień i dziennik Toma Riddla. Trzeci, medalion znajdował się w ich rękach. Wciąż nie mieli pomysłu aby go zniszczyć. Ona sama podejrzewała, że kolejne mają związek z Hogwartem. Musieli tylko dowiedzieć się jaki czym były. Brakowało im tylko czterech, aby zniszczyć Voldemorta raz na zawsze. Zadrżała na samo wspomnienie tego nazwiska. Największy czarodziej świata, który niemal zniszczył ich świat musiał zostać pokonany. Teraz udawała się na Pokątną. Miała zamiar wykonać pewne zaklęcie, które sprawi, że będą wiedzieli, co się dzieje z daną osobą gdyby zostali zaatakowani. Wiedziała, że to ryzykowne, ale zabezpieczyła się. Wierzyła, że nikt jej nie rozpozna pod przykryciem. Po za tym, trwały wakacje. Wkrótce rozpoczynał się rok szkolny. To miał być ich ostatni rok. Wciąż nie wierzyła, że Dumbledorenie żył, a Snape przejął szkołę. Martwiła się, co będzie z jej przyjaciółmi. Podobno mieli nauczać Śmieciożercy. Nie wyobrażała sobie gorszej katastrofy.
                 - Uważaj jak łazisz idiotko – zadrżała rozpoznając nadęty głos, który niemal wpadł na nią jak szła w stronę apteki. Nie śmiała  podnieść głowy. Draco Malfoy był zmorą i prześladowcą w jej szkole. Jego rodzina współpracowała blisko z Voldemortem.

                 - Przepraszam – wydukała nieswoim głosem. Czuła na sobie jego badawczy wzrok. Gdyby ją rozpoznał na pewno by zdradził. To byłby wówczas koniec. Wymyślała sobie od idiotek, że zdecydowała się na ten szalony krok. Mogła uprzedzić Harry’ego i Rona. Na pewno, by z nią poszli, ale wtedy wszyscy wpakowaliby się w kłopoty. Nie mogła do tego dopuścić. Harry był ważną postacią ich społeczności. Dopóki on żył. to wciąż istniała nadzieja. Dzięki niemu wojna jeszcze się nie skończyła.

                 - Hej Draco,  pospiesz się! – Z oddali rozległ się kolejny głos należący do wilkołaka Greybacka. Znów zaklęła. Nie mogła się ruszyć, gdyż Malfoy cały czas spoglądał na nią ciekawie. Obawiała się, iż ją rozpoznał. Ręką sięgała po różdżkę spoczywającą w tylnej kieszeni. Była gotowa jej użyć w każdej chwili. Nie była tylko pewna czy da im radę. To różniło się od ćwiczeń w których brała udział. To prawdziwa walka na śmierć i życie. – Co tam chowasz?

                 - Nic takiego! – Draco niedbale machnął ręką. Odetchnęła z ulgą, gdy okazało się, że jej nie poznał. – Zwykła ofiara losu, która nie uważa dokąd idzie.

                  - Och, czyżby? – zainteresował się Greyback. Zbliżył się do niej nie kryjąc ciekawości. Nie była pewna jak wytrzymała to spojrzenie. Wąchał ją jakby była jakąś zabawką. – Wiesz, że jestem wyczulony na różne zapachy? Głównie na zapach szlam takich jak ty.

                 - Jestem czarownicą  czystej krwi – skłamała gładko. Miała nadzieję, że jej uwierzą. Nie była w stanie ich zaatakować. Strach zbyt mocno zawiązał supeł wokół jej gardła. Była niemal pewna, że nikt jej nie pomoże. Nie chciano ryzykować.

                 - Będzie można to udowodnić – mruknął wyciągając mały sztylet. Znów zadrżała. Nigdy nie widziała takiego sztyletu. Był zakończony ogonem węża, a na ostrzu widniały jakieś wzory. – Podwiń rękaw prawej ręki. – Nie chciała tego zrobić, ale nie miała wyjścia. Greyback odsunął od siebie Malfoy’a i chwycił ją brutalnie za rękę. Skrzywiła się z bólu, kiedy wbił jej ostrze przecinając skórę w żyłach. Pociekła krew. – Jeżeli jesteś czystej krwi to wówczas sztylet pozostanie srebrny. Jeżeli nie. przybierze matowy wygląd. – Nerwowo wstrzymała oddech. Wraz ze zmianą koloru sztyletu wiedziała, że przegrała. Takiego zaklęcia nie da się oszukać. Podejrzewała w jakim celu zostało stworzone.  – A jednak Szlama! – Nim zdążyła wyciągnąć różdżkę uderzył ją wierzchem dłoni rozcinając wargę. Przewróciła się i upadła obijając sobie kolana.

                 - Zdejmę jej zaklęcie – zaoferował Draco. Nie miała na to wpływu. Przegrała nim rozpoczęła się bitwa. – Nie znam jej – odezwał się ku jej zaskoczeniu. – Myślę, że to nikt ważny. Można by ją puścić.

                 - To ja decyduje Draco od kiedy zawiodłeś Czarnego Pana – rozkazał Greyback tonem nie znoszącym sprzeciwu. Hermiona nie kryła zaskoczenia. Draco zdjął zaklęcie, a jednak nie rozpoznał jej. Nie rozumiała jak w ogóle to jest możliwe. Na jej rękach pojawiły się kajdanki. – Zabieramy ją do Malfoy Manor. Wszelkie Szlamy stanowią zagrożenie, a naszym chłopcom się nudzi. Jest całkiem urodziwa. Pomóż jej i nie ociągaj się! – Zrobił to niezbyt chętnie. Brutalnie podrywając, aby się podniosła. Miała łzy w oczach. Pchnął ją do przodu i ruszyli środkiem ulicy. Nikt nie zareagował. Wszyscy w milczeniu przyglądali się scenie. Niektórzy odwracali głowy. Nikt nie chciał patrzeć na nią w tej chwili. Nadal miała mętlik w głowie. Nie miała pojęcia, co się dzieje. Prowadzono ją w stronę czekającego powozu.

                 - Na twoim miejscu Granger niczego bym nie próbował – usłyszała przy uchu stanowczy głos Malfoy'a. Nie kryła zaskoczenia. Rozpoznał ją, a jednak pomagał. Miała wrażenie, że prowadzi z nią jakąś okrutną grę. – Greyback jest niebezpieczny, a nie mam chęci nadstawiać karku za ciebie. Już i tak sporo ryzykuje. – Nie miała odwagi się odezwać. A jednak ją rozpoznał. Poczuła, że znalazła się w większych kłopotach niż myślała.

~^~^~
                Nienawidził, gdy siła nazywająca się porankiem zmuszała go do wstania z ciepłego łóżka.
                Najchętniej pozostałby w nim do końca dnia, szczególnie, iż leżała w nim kusząca blondynka. Amelia Reyson, jego nowa kochanka. Amelia była Puchonką czystej Krwi . Sam fakt, że została jego kochanką  był cudem. Ojciec Amelii to zwolennik Czarnego Pana, a oni poznali się na przyjęciu. Draco, który lubił ładne kobiety nie umiał jej się oprzeć. Tak pewnego popołudnia wylądowali w łóżku kochając się namiętnie aż do wieczora. Mimo młodego wieku, Draco robił się coraz bardziej doświadczonym kochankiem. Niestety, wzywały obowiązki. Jako Śmieciożerca musiał się wykazać. Głównie po tym jak jego ojciec poniósł porażkę i on również. Nie udało mu się zabić Dumbledora To Snape wykonał  zadanie. Taki był pierwotny plan, który wspólnie ustalili. A jednak czuł dziwną pustkę w sercu. Dyrektor  nie zasłużył na taki los. Niestety Czarnemu Panu nikt się nie sprzeciwiał. Niemal czuł jak pali go wyryty na ramieniu Mroczny Znak. Dostał go kilka miesięcy temu. Symbol przynależenia. Czuł się przez to trochę jak naznaczony, ale nie miał wpływu. Jego los został już przesądzony.

                 - Wychodzisz? – Amelia ziewnęła i niezbyt chętnie otworzyła oczy. Była piękną, młodą dziewczyną. Miała długie blond włosy sięgające do ramion i niezwykłe błękitne oczy. To te oczy go urzekły. Kiedy spojrzała na niego po raz pierwszy wiedział, że przepadł. Musiał zrobić wszystko, aby zaciągnąć ją do łóżka.

                 - Niestety muszę – przyznał niechętnie. Znów poczuł trawiące pożądanie. Był pewien, że Amelia to idealna kobieta dla niego. Przez mgłę przyszła mu myśl, że mogłaby zostać jego żoną. Naprawdę by się nadawała. Pochodziła z bogatego i szlachetnego rodu. Nie przeszkadzała mu świadomość, że była Puchonką. – Jednak wpadnij wieczorem. Na pewno znajdę dla ciebie czas – pocałował ją na pożegnanie i wyszedł. Wiedział, że przyjdzie. Mogła się na niego dąsać i gniewać, ale nie odmówi rozkoszy w jego łóżku. Uśmiechał się z zadowoleniem na samą myśl o tym. Jego dobry humor szybko uległ zmianie w czasie zebrania. To, czego się dowiedział wstrząsnęło nim do głębi. Wszystkie jego plany gwałtownie legły w gruzach. Nie mógł w uwierzyć, że jeden z najbardziej oddanych Czarnemu Panu ludzi jest szpiegiem. Jonathan Reyson, ojciec Amelii od pół roku pracował dla Dumbledora. To dzięki niemu wiedział o poważniejszych planach Voldemorta. Czarny Pan był wściekły. Tak wściekły, że nie pomagały żadne błagania i prośby. Był gotów ukarać Reysona za wszelką cenę. Zranić można go było tylko w jeden sposób. Nim Draco się zorientował, było już za późno. Zareagowano w błyskawiczny sposób. Dwóch Śmieciożerców wywlekło z jego pokoju Amelię. Nie zwrócono nawet uwagi, że była w koszuli. Drżąca z przerażenia spoglądała po twarzach niewzruszonych ludzi. Chciał zareagować, ale powstrzymał go ojciec.

                 - Nawet nie próbuj – ostrzegł go Lucjusz. – To Jonathan przegrał życie swojej córki musi za to zapłacić. Sam wymierzę sprawiedliwość. – Mężczyzna z pokłonem wysunął się naprzód i wyciągnął różdżkę. Nie zwrócił uwagi na błagania Reysona. Przez chwilę wpatrywał się w przerażoną młodą dziewczynę. Był niewzruszony. – Avada Kedavra – wypowiedział zimnym, pozbawionym emocji głosem zaklęcie. Zielone światło wypłynęło z różdżki i uderzyło w dziewczynę. Z jej gardła rozległ się głośny krzyk i osunęła się bezwładnie na ziemię.

                 - Mordercy! – wrzeszczał rozpaczliwie Jonathan dopadając córki ze szlochem. Draco z bólem w sercu wpatrywał się w te pełną okrucieństwa scenę. To tylko przekonało go, że nie nadawał się na Śmieciożercę. To nie była jego misja. Musiał jak najszybciej uwolnić się od tego szaleństwa zanim ojciec całkowicie pogrąży ich rodzinię. Już miał się wycofać, gdy powstrzymał go głos Czarnego Pana. Ostry, nieznoszący sprzeciwu. Niechętnie odwrócił się w jego stronę.

                 - Mam dla ciebie zadanie na Pokątnej Draconie Malfoyu – zaczął, mierząc go uważnym wzrokiem. Draco poczuł ostry ból w głowie. Voldemort usiłował wejść w jego umysł. Jak dobrze, że ćwiczył ze Snapem oklumencję..Zamknął swój umysł ukazując to, co chciał, aby zobaczył. Nie mógł mu pokazać jak wielką nienawiść czuje w tej chwili. Doskonale zdawał sobie sprawę, że go sprawdzają. – Wybierzesz się tam razem z Bellatriks i Greybackiem. Wyjaśnią ci o co chodzi. – Niechętnie skinął głową. Wtedy nie miał pojęcia, że szlama Granger stanie mu na drodze. Wszystko potoczyło się tak szybko, że nawet nie zdołał jej pomóc ani niczego wyjaśnić. W końcu miała go za potwora. Wcale się nie dziwił. Wyżywał się na niej przez całą szkołę i sprawiało mu to przyjemność. Nie widział w niej człowieka. Uważał się za kogoś lepszego od niej, gdyż był w końcu arystokratą. Teraz będąc w ich rękach i pozbawiona różdżki, wydawała mu się taka krucha i bezbronna. Niestety nie mógł nic zrobić. Zniszczyłby cały misterny plan. Na całe szczęście miała dość rozsądku, aby się nie zdradzić. Była bezpieczna póki nie znali jej prawdziwej tożsamości. Oderwał się od swoich wspomnień i spojrzał na dziewczynę przed nim.

 - Słuchaj mnie uważnie i powściągnij swój język, bo na nas oboje sprowadzisz kłopoty – zarządził Draco. kiedy przekraczali próg jego domu. Wyczuwał jak drżała. Bała się i bardzo słusznie. Byłaby idiotką gdyby nie odczuwała strachu. Znajdowała się w norze pełnej  Śmieciożerców. Właśnie wynosili ciało martwej Amelii owinięte w czarne płótno. Znów poczuł ukłucie bólu. Cholerny Riley. Musiał się zdradzić. Gdyby nie on, żyłaby dzisiaj i czerpała  przyjemności.  Nie mógł mu tego darować. Mocniej pchnął Granger, aby ruszyła do przodu. Ominęli główny korytarz i ruszyli prosto do salonu.

                 - Złapaliśmy całkiem smakowity kawałek szlamy – odezwał się Greyback uśmiechając przy tym. Nie było tajemnicą, że lubował się we krwi szlam i zdrajców. Był najbardziej obrzydliwym potworem jakiego znali. Draco najchętniej sam, by się go pozbył, gdyby mógł. – Podejrzewamy, że jest to przyjaciółeczka Pottera, ale rzuciła na siebie solidne zaklęcie maskujące.

                 - Pozwól, że ja sprawdzę. – Czyjś głos rozległ się znienacka. Draco odwrócił się i rozpoznał jednego z przyjaciół Czarnego Pana, Olivera Greya. Oliver wyciągnął różdżkę i nakierował ją na Hermionę. Był naprawdę dobrym i potężnym czarodziejem. Nie dochował się potomstwa, ale nie żałował tego. Jego procesja mu na to nie pozwalała. Rzucił zaklęcie jednym zgrabnym ruchem nie wypowiadając przy tym słów. Z gardła zaskoczonej dziewczyny wydobył się krzyk. Próbowała go powstrzymać, ale bezskutecznie. Musiała się nagiąć do jego woli. Jej ciało powróciło do normalnego wyglądu. Draco zaklął pod nosem. Nie przewidział takiej sytuacji. – Rzuciła podwójny czar. Naprawdę jest jedną z najmądrzejszych czarownic, ale niezbyt sprytna.

                 - Proszę, proszę Granger – zaśmiała się Leastrange, a jej twarz przybrała nieco szalony wyraz. – Nie spodziewałam się takiego gościa w skromnych progach naszego domu. Czarnego Pana na pewno ucieszy twoja wizyta. Z przyjemnością wypyta cię o plany twojego przyjaciela.

                 - Jeżeli myślicie, że cokolwiek powiem to grubo się mylicie! – wykrzyknęła odważnie unosząc się dumą. Zdawała sobie sprawę, iż sporo ryzykowała. Draco westchnął cicho. Wiedział,  że w obecnej sytuacji nie pomoże jej. Będzie musiał znaleźć inne wyjście. Ryzykowne, ale takie na którym nie ucierpi jej życie ani żadna część ciała. Ważne było, aby Granger pozostała w jednym kawałku.
                 - To się jeszcze okażę głupia szlamo – warknęła Leastrange boleśnie ciągnąc ją za włosy. – Dzisiejszy wieczór spędzisz w lochu. Kilka najbliższych dni również. Być może głód i tortury sprawią, że będziesz dla nas milsza. – To mówiąc nie przejmując się zbytnio delikatnością pociągnęła ją w stronę lochu. Do Draco docierało, że jej los leżał w jego rękach.

~^~^~
                 -Dzisiaj na Pokątnej uprowadzono Hermionę!
                Ron z hukiem wpadł do pokoju, który od jakiegoś czasu dzielił z Harrym Wyglądał na zdenerwowanego i wystraszonego. Potter wcale się temu nie dziwił. I tak sporo ryzykował przebywając nadal w Norze, gdy Voldemort szalał ze swoimi ludźmi. Weasleyowie byli na pierwszej linii ognia, a ich dom od dawna był obserwowany. Teraz mieli się przenieść w bezpieczne miejsce. Najchętniej już dawno opuściłby Norę, ale ani Ron, ani Hermiona nie chcieli mu na to pozwolić. Powiedzieli, że będą z nim do końca. Był im za to wdzięczny. Nie spodziewał się, że los obdarzy go taką cudowną grupką przyjaciół.

                 - Musimy coś zrobić – zdecydował Harry. Był gotowy się nawet poddać, aby tylko uratować przyjaciółkę. To przez niego Voldemort ją uprowadził. Nigdy, by do tego nie doszło w normalnej sytuacji. To prawda, że tępiono szlamy ale nie stanowiłaby żadnego zagrożenia, gdyby nie miała z nim nic wspólnego.

                 - Harry nie! – Jego dziewczyna Ginny Weasley wtargnęła do sypialni chłopców. Już zdążyła się dowiedzieć, co zaszło i była naprawdę poruszona. Hermiona była jej najlepszą przyjaciółką i tak niewiele brakowało,aby ona znalazła się w takim niebezpieczeństwie. Nie rozumiała, co się stało, że w ogóle doszło do takiej sytuacji. Na pewno jej przyjaciółka popełniła jakiś błąd. Inaczej, by się tak nie wpakowała. – Nie możesz się obwiniać. To nie jest twoja wina. Nie ty odpowiadasz za czyny Voldemorta.

                 - A jednak – westchnął cicho. Nie wydawał się być przekonany. Miał wrażenie, że od śmierci Dumbledora wszystko się zaczęło walić. Dyrektor Hogwartu był ich nadzieją i przywódcą. Może nie do końca uczciwym względem nich, ale ufali mu bez zastrzeżeń. Teraz czuli się bezradni i pokonani. Harry nie miał żadnego kontaktu z Zakonem. Nie było szans, aby go zebrać i uwolnić Hermionę. – Gdyby nie ja, nigdy nie zostałaby złapana. Na wszystkich sprowadzam niebezpieczeństwo.  Powinienem odejść i poddać się!

                 - Jesteś kompletnym idiotą, Harry Potterze! – Ginny nie wytrzymała. Jej ręka wylądowała na jego policzku. To było solidne uderzenie. Harry rozmasował sobie policzek i spojrzał z zaskoczeniem na ukochaną. Wydawała mu się silniejsza od niego, a przecież w tym roku wracała do Hogwartu. Naprawdę bardzo go zaskakiwała. Z każdym dniem coraz bardziej. Tak silne uczucie jakie łączyło go z ukochaną zaskoczyło go kompletnie.

                 - Ona ma rację, Harry i wiesz o tym – rozległ się kolejny niespodziewany głos. Tym razem należał on do Remusa. Harry jeszcze nigdy nie ucieszył się tak na jego widok. Tuż obok Remusa była Tonks i Kingsley. Wszyscy członkowie Zakonu Feniksa. Nie spodziewał się zobaczyć ich tak szybko. Był naprawę wzruszony.

                 - Co wy tu robicie? – zapytał nie kryjąc emocji, które nim targały. Mocno ścisnął Ginny za rękę. Ona również tu z nim była. Razem tworzyli zespół. Brakowało tylko Hermiony, którą musieli uratować. I wiedzieli, że to zrobią.

                 - Hermiona nas potrzebuje – odparł krótko Remus uśmiechając się ciepło. Był ostatnim z Huncwotów, który pozostał. Gdy Harry przeżywał śmierć Syriusza to on przy nim był najbliżej. Dzięki niemu przetrwał te stratę. – Nie moglibyśmy być nigdzie indziej. W końcu nadal jesteśmy Zakonem. Voldemort nie pokonał nas tak łatwo.

                 - To prawda – Harry musiał się z nim zgodzić. Ukrywanie swego wzruszenia w takim momencie przychodziło mu z wielkim trudem. Był naprawdę szczęśliwy mając takich przyjaciół u boku. Dzięki nim łatwiej będzie pokonać szerzące się zło. Po za tym, Remus miał rację. Voldemort jeszcze ich nie pokonał. Mieli jeszcze nadzieję. Niechętnie przyznawał, że to on nią był. Tylko on był wstanie pokonać Voldemorta.

                 - Uratujemy ją, Harry – szepnęła Ginny biorąc go za rękę. Spojrzał na nią z wdzięcznością w oczach. Jedyna osoba, którą kochał najbardziej na świecie. Wiedział, że powinien się odsunąć. Uciec jak najdalej, ale nie potrafił. Potrzebował jej tak jak ona jego. Miłość, która rozwinęła się między nimi zaskoczyła ich oboje w pozytywny sposób. Dzięki temu uwierzył, że jemu również pisane, szczęście. Teleportowali się za pomocą Zakonu pod bramy Malfoy Manor. Tylko tam mogli uwięzić Hermionę. To była ich główna siedziba. Niezbyt przyjemny deszcz padał im na głowy, gdy skuleni pod drzewem obserwowali z pozoru pustą rezydencję.

                 - Nie mam pojęcia jak dostaniemy się do środka – wyznał nieco zrezygnowany Ron. On jeden od początku był dość sceptycznie nastawiony do całej sprawy. Nie wierzył, że tak łatwo uda im się wejść do środka i uratować ukochaną. Mimo wszystko wierzył tak samo jak oni. Trochę się obwiniał, że nie pomyślał, aby razem z nią być w tej chwili. Gdyby wiedział, że Hermiona sama wybierze się na tę szaleńczą wyprawę to na pewno byłby przy niej. Nie wpadłaby w tego tak łatwo w ręce Śmieciożerców.

                 - Zapomniałeś, że znamy pewnego Skrzata, który nam pomoże – Harry uśmiechnął się szeroko w momencie, gdy pojawił się Zgredek. Domowy Skrzat, który kilka lat temu łamiąc prawo postanowił go uratować. Nie do końca mu to wyszłona dobre, ale dzięki niemu Harry dowiedział się o spisku względem niego. Już wtedy Lucjusz Malfoy zapragnął się go pozbyć i pokazywał po czyjej stronie stał od początku. Teraz Zgredek był wolnym Skrzatem i zamieszkiwał w jego domu po Syriuszu.

                 - Zgredek jest na rozkazy pana, Harry Potter – odezwał się nieco skrzekliwym głosem skrzat i pokłonił dość nieporadnie. Wyglądał na zadowolonego, że może pomóc. Po za tym miał na sobie nowe i czyste ubranie. Harry bardzo dbał o Zgredka. aby ten nie wyglądał tak strasznie jak ostatnim razem. Harry wyjaśnił mu dokładnie w czym rzecz. Zgredek wyglądał na przerażonego. Zdążył polubić panienkę Granger, która była bardzo dobra dla Domowych Skrzatów.Chciała ich nawet wyzwolić tworząc dla nich pewną Fundację To było nieco szalone z jej strony, ale skrzaty nie  umiały tego docenić. W końcu ktoś się przejął ich losem. – Zgredek wciąż może teleportować się do Malfoy Manor. Pan Malfoy nie zdjął ze Zgredka zaklęcia, więc mogę was przenieść w  bezpieczne miejsce. Dzięki temu może się nam udać uratować panienkę Granger.

                 - Dziękuje ci Zgredku – Harry uśmiechnął się do skrzata. Po kolei teleportował ich na poddasze. Jedyne miejsce, gdzie Malfoyowie nie zaglądają. Z trudem zmieścili się wszyscy. Miejsce było małe, ciasne i zakurzone. Starali się zachowywać bardzo cicho i ostrożnie. Nikt nie mógł ich usłyszeć.

                 - Możliwe, że trzymają panienkę w lochach – zauważył roztropnie Zgredek, kiedy znaleźli się na korytarzu. Harry już miał coś odpowiedzieć, gdy ciszę przerwał przeraźliwy krzyk. Odbijał się głośnym echem w korytarzu mrożąc krew w żyłach. Rozpoznali go bez trudu. Spojrzeli na siebie wyciągając różdżki. Nadszedł czas wkroczyć do akcji.

~^~^~
                Przez jej ciało rozchodził się przeraźliwy ból wywołany zaklęciem Cruciatus.
                Miała okazję doświadczyć go po raz pierwszy w życiu  To Bellatriks wyciągnąwszy ją z celi zdecydowała się ją ć.  Pretekstem były pytania o Pottera i reszty członków Zakonu Feniksa, ale wszyscy wiedzieli, że to bzdura. Ona lubiła znęcać się nad innymi. Głównie takimi jak ona. W jej oczach, Hermiona była zwykłą nic nie wartą Szlamą. Nie powinna nawet chodzić po ziemi. Nie umiała powstrzymać krzyku cisnącego się jej na usta. To było prawdziwe piekło dla niej. Nikt nawet nie reagował aby jej pomóc. Walczyła ze sobą, ale nie potrafiła. To było zbyt trudne.

                 - Gdzie jest Harry Potter?– pytała rzucając kolejne zaklęcie. Na ciele Gryfonki zaczęły się pojawiać krwawe pręgi. To było coś innego i przerażającego. Bała się odezwać i zrobić cokolwiek. Nerwowo zaciskała usta. Nie mogła zdradzić przyjaciół. Była z nimi związana  bardzo blisko. Po za tym,  świat czarodziejów liczył na wyzwolenie. Gdyby cokolwiek powiedziała.to wówczas skazałaby ich na klęskę.

                 - Nie wiem!– krzyczała ze łzami w oczach. Miała nadzieję, że Leastrange jej uwierzy. Modliła się o śmierć. Nie zniosłaby dalszych tortur, gdyby kobieta postanowiła dalej się zabawiać. Ta miała jednak inny plan. Uśmiechając się szyderczo, zmusiła ją do pozycji klęczącej. Hermiona z trudem unosiła obolałe  ciało. Było jej naprawdę ciężko. Podniosła głowę w momencie pojawienia się Malfoya. Ich oczy na moment się spotkały. To było dziwne, ale miała wrażenie, że dostrzegła  w nich współczucie. Nie była pewna, ale Draco próbował ją chronić. Nieudolnie, a jednak. Teraz miał związane ręce i nic nie mógł zrobić.

                 - Dobrze, że jesteś siostrzeńcze – odparła z niebezpiecznym błyskiem w oczach. Zmusiła goaby zbliżył się do klęczącej Gryfonki. – Podejdź tu chłopcze. Przyznasz, że jak na Szlamę jest całkiem piękna, prawda? Wiem, że lubisz kobiety. Twój ojciec jest niezwykle dumny z twoich miłosnych podbojów. Mówi, że na tym polu przebijasz nawet jego.

                 - Nie rozumiem do czego dążysz? – Głos Dracona nie brzmiał zbyt pewnie. Bała się tego, co planowała. Ona również nie rozumiała do czego dążyła. Wolała nawet nie wiedzieć. Ta niepewność wzbudzała jeszcze bardziej strach jaki czuła.

                 - Może zabawimy się w inny sposób? – spytała rozbawiona, a jej ręka powędrowała w dół.  Draco poczuł się zniesmaczony i spojrzał kątem oka na Leastrange. Była jego ciotką, a zachowywała się wulgarnie nawet jak dla niego.  Wiem, że masz chęć. Podoba ci się ta szlama.  Wystarczy, że spróbujesz, co może ci pokqać.  Być może spodoba ci się jako kochanka, co przedłuży jej życie? – słysząc jej brutalne słowa, Hermiona jęknęła. Nie chciała być dziwką zimnego arystokraty. Prędzej wolałaby umrzeć niż dać się tak upokorzyć. Niestety. wszystko wskazywało na to, że nie ma zdania w tej kwestii. Gdy podniosła wzrok wyczuła, że młody Malfoy nie był pewien jak się zachować, jedynie spoglądał na nią zmieszany. Chciała się cofnąć, ale Leastrange zmusiła ją do klęknięcia. Była przerażona. Arystokrata rozpiął spodnie i uwolnił swojego członka. Po raz pierwszy miała okazję zobaczyć męskie przyrodzenie. Wciąż była dziewicą z powodu sztywnych zasad i wszystko miało się teraz zmienić. Nie chciała tego. Jęknęła , gdy Draco rozerwał jej bluzkę i dotknął piersi. Chciała walczyć, ale powstrzymał ją wzrok Bellatriks i jej różdżka. Była porażona strachem.

                  - Nie – powiedział w pewnym momencie Ślizgon odsuwając się od niej. Wyglądał tak jakby powróciły mu resztki sumienia. – Nie mogę! Czarny Pan nie będzie tego pochwalał ciotko.

                 - Nie ma go w tej chwili – Leastrange zachichotała. – Zrób to  albo gorzko pożałujesz. Wiesz dobrze, że z nami się nie zadziera. Twój ojciec już raz okazał się bezużyteczny. Ty również zawiodłeś. Pokaż przynajmniej teraz, że jesteś mężczyzną. - Draco jęknął. Nie chciał jej niczego pokazywać, ale nie miał wyjścia. Chwycił ją za włosy, by nie sprawić jej ból, mimo to  dziewczyna jęknęła cicho, a on wykorzystał te sytuacje wpychając jej członka do ust. O mały włos się nie zakrztusiła. Miała wielką zwymiotować. Powstrzymała ten odruch obawiając się reakcji mężczyzny. Poruszał się w jej ustach coraz szybciej. Nie przejmował się faktem, że mogłaby się udusić. Liczyła się tylko jego przyjemność. Modliła się, aby nie zrobił nic więcej. Poczuła dziwną ulgę, kiedy z jej imieniem na ustach spuścił się. Zwymiotowała nim zdążyła pomyśleć. Nigdy wcześniej nie czuła męskiego nasienia w ustach. To było dla niej nowe i obrzydliwe doświadczenie.

Draco patrzył na nią oszołomiony i zaskoczony swoją reakcją. Nie spodziewał się zaznać przyjemności w takiej brutalnej sytuacji. Normalnie szanował kobiety. Gdyby nie został zmuszony, nigdy nie zrobiłby czegoś takiego. Jednak sprawiło mu to przyjemność. Zapragnął Granger jeszcze bardziej, jeśli  w ogóle to możliwe. Zaklął zły na siebie i na wszystkich obecnych.  Spojrzał na ciotkę z nienawiścią w oczach.

 - Widzę, że sława dobrego kochanka jest w pełni zasłużona – zaśmiała się Leastrange ucieszona z przedstawienia, które zaaranżowała. Z niesmakiem spojrzała na obnażoną Hermionę. Dziewczyna próbowała nieporadnie zetrzeć resztki nasienia z ust. W jej oczach błyszczały łzy. Jeżeli istniało piekło, to pragnął aby go pochłonęło w całości. Na nic innego nie zasłużył.

 - Obawiam się, że twoje przedstawienie się skończyło – rozległ się nie wiadomo skąd głos należący do Wybrańca. Draco odetchnął z ulgą. Właśnie na coś takiego liczył. Inaczej sam by próbował jakoś ją z tego wyciągnąć. Ron zaatakował pierwszy. Nawet się za specjalnie nie bronił, kiedy wylądował na ścianie. Zapanował chaos. Śmieciożercy zebrali się w grupki próbując się bronić. Leastrange przyciągnęła do siebie Hermionę zasłaniając się jej ciałem. Do gardła zszarganej dziewczyny przyłożyła nóż.

 - Poddajcie się! – wrzeszczała jak opętana. – Poddajcie się albo poderżnę jej gardło na waszych oczach – wymienili ponure spojrzenia. Nie mieli wyjścia. Musieli się poddać jeśli nie chcieli stracić przyjaciółki. W końcu byli tu specjalnie po to, aby ją uratować. I teraz ponieśli klęskę. Nikt nie zauważył czającego się tuż za Bellą Zgredka. Niezauważalnie używając magii, odrzucił kobietę na bok. Wypuszczona Hermiona potoczyła się po ziemi, uderzając mocno straciła przytomność. Zgredek próbował się na nią rzucić, ale wtedy Bellatriks go zaatakowała swoim nożem.  Domowy Skrzat zwinął się z bólu i upadł na ziemię.

  - Zgredek nie! – krzyknął Harry widząc jak przyjaciel brocząc krwią upada na ziemię. Ron wykorzystał sytuacje i podbiegł do nieprzytomnej Hermiony. Ostrożnie wziął ją na ręce. Wolał nie myśleć jakie piekło przeszła. Ktoś cisnął zaklęciem oszołamiającym w Leastrange i resztę Śmieciożerców.

 - Cholera, nie wydostaniemy się stąd! – zawołał Kingsley wiedząc, że bez domowego skrzata nie  przejdą przez barierę rezydencji. Znajdowali się w poważnym niebezpieczeństwie i nie było szans na wyjście.
 - Chodźcie za mną! – Niespodziewany głos należący do Draco Malfoya wyrwał ich z zamyślenia. – Przeprowadzę was bezpiecznie przez tunele w lochach – spojrzeli na niego niepewni czy mogą mu ufać. To Remus podjął decyzje. Trzymając Malfoya na różdżce ruszyli za nim schodami w dół. Na drzwi rzucono zaklęcie, aby Śmieciożercy nie mogli się wydostać. Draco zdawał sobie sprawę, że popełniał błąd, ale w ten sposób mógł wynagrodzić to, co się stało. Nie był wstanie spojrzeć na nieprzytomną Hermionę. Wciąż czuł trawiący ból pożądania. Obawiał się, że nigdy nie ugaśnie. – To tutaj – powiedział, otwierając ukryte przejście. Odkrył je przypadkiem i nie był pewien, czy nawet ojciec o nim wie. – Musicie mnie uderzyć. Nikt nie może się dowiedzieć, że wam pomogłem.

 - Dzięki Draco – zdołał wykrztusić Harry trzymając na rękach martwego skrzata. Draco poczuł jak ostre zaklęcie uderza w niego. Osunął się na ziemię tracąc przytomność, ale miał poczucie dobrze spełnionego obowiązku. Jednego z wielu.

~^~^~
(rok później)
Obudził ją koszmar, który śnił się jej od kilku dobrych lat.
Niestety powtarzał się za każdym razem, gdy zbliżała się rocznica tego wydarzenia. Była pewna, że nigdy o tym nie zapomni. Minął rok. Dla wszystkich był on długi i ciężki. Nie tak dawno wygrali dramatyczną bitwę ze złem. Harry pokonał Voldemorta w decydującej walce. To było wielkie zwycięstwo okupione prawdziwym cierpieniem. Stracili wtedy wielu bliskich. Fred, Remus i Tonks, którzy osierocili małego synka. To było takie niesprawiedliwe. Tak nie wiele brakowało, że i ona straciłaby wtedy życie. Wtedy też ktoś ją uratował. Nie miała pojęcia, kto to był, ale podświadomie przeczuwała. Wolała jednak o nim nie myśleć. Nie pozwoliła sobie na to od tamtego wydarzenia w Malfoy Manor. Była pewna, że nigdy o nim nie zapomni. Często się zdarzało, że czuła smak jego członka w  ustach. Budziła się z krzykiem przedświadczona, Malfoy że zaraz ją zgwałci. Nie wiadomo do czego zmusiłaby go Leastrange gdyby nie jej przyjaciele. Ron powiedział jej wtedy, że to Draco uwolnił ich z Malfoy Manor. Nie była wstanie w to uwierzyć. Związała się z Ronem, ale nie była szczęśliwa. Nie umiała się mu w pełni oddać. Miała wrażenie, że tamtego dnia coś w niej umarło. Nie miała pojęcia, co to właściwie było.

Teraz nie miała zbyt wiele czasu na rozmyślanie. Dzisiaj miał odbyć się ślub jej przyjaciółki Ginny i Harry’ego, a ona była świadkiem. Nie miała jeszcze odpowiedniej kreacji, gdyż ciężko jej było dobrać cokolwiek.

 - Ron muszę wyskoczyć do Londynu – powiedziała dając mu buziaka w policzek na pożegnanie. – Zobaczymy się w kościele. – Nim chłopak zdołał cokolwiek powiedzieć, zabrała swoje rzeczy i wyszła z pokoju. Cieszyła się, że zrobiła prawo Jeszcze  starała się o stanowisko aurora.  Liczyła, że Artur Weasley ją w tym wesprze. Skierowała samochód na główną ulicę i znalazła miejsce do parkowania. Wysiadając z samochodu, omal się nie przewróciła. Rozpoznała go bez trudu. Poczuła jak jej serce szybciej zabiło. Nie była pewna czy ze strachu, czy z czegoś innego. Modliła się, aby jej nie zauważył, ale bezskutecznie. Dostrzegł ją niemal od razu, jak ona jego. Na twarzy blondyna pojawił się szyderczy uśmiech i ruszył w jej stronę. Nie była pewna, czego się po nim spodziewać.

 - Witaj  Granger – uśmiechnął się kąśliwie. Nie spodziewał się takiego spotkania. Minął rok od kiedy po raz ostatni się widzieli. Co prawda widywał ją przelotnie, ale nic po za tym. Na głowie miał sporo pracy, aby oczyścić nazwisko z tego, co narobił ojciec. Musiał kajać się przed nowym Ministrem i współpracować z aurorami.  To było dla niego bardzo upokarzające, ale nie miał wyjścia. Nie chciał iść do więzienia i to był jedyny sposób. Nie umiał jednak zapomnieć o Granger. Wciąż czuł na sobie smak jej ust. Żałował, że wszystko odbyło się w ten sposób. W innym przypadku spróbowałby ją zdobyć. Niestety, nie cofnie już czasu. Złe dokonało się. Teraz pewnie miała o nim jak najgorsze zdanie i nie dziwił się wcale.

 - Czego chcesz? – zapytała piskliwym tonem, który do niej wcale nie pasował. Zaskoczony chłopak uniósł brwi i spojrzał na nią. Nie spodziewał się tego. Zawsze uważał ją za dzielną dziewczynę. Wciąż bardzo często wspominał to, co wydarzyło się między nimi w Malfoy Manor. Nie potrafił o tym zapomnieć. Dlatego właśnie tak szybko zmieniał kochanki. W ciągu roku miał już ich z pięć. Szukał takiej,  co potrafiłaby obudzić w nim to samo jak Granger. Otwarcie nie przyznałby się do tego w żaden sposób.

 - Powinniśmy porozmawiać i dobrze o tym wiesz – syknął gniewnie. Miał dość półsłówek i wykrętów. Był pewien, że ona również nie zapomniała o tym, co zaszło między nimi. W końcu poddała się. Nie chciała jednak spotykać się z nim w odludnym miejscu. Nie ufała mu zbyt dobrze. W końcu nadal był Malfoyem. Człowiekiem, który stał wśród Śmieciożerców. Takich rzeczy łatwo się nie zapomina. Wybrała sympatyczną knajpkę na przedmieściach Londynu. Lubiła tu wpadać na małego kieliszka, gdy miała problemy. Na szczęście zdarzało jej się to bardzo rzadko. Zawsze była bardzo ostrożna. Nie chciała popaść w alkoholizm. Tym razem potrzebowała czegoś mocniejszego. Barman Greg rzucił jej zaskoczone spojrzenie, gdyż po raz pierwszy kogoś przyprowadziła. Bardzo lubiła Grega, ale tym razem nie miała czasu na rozmowę z nim. Zamówiła dwa mocne drinki i zaprowadziła Malfoy’a w odległy kąt przytulnej knajpy.

 - Więc o czym chcesz gadać? – zapytała otwarcie mierząc go wzrokiem. Jak zawsze pozostawała stanowcza i nieprzewidywalna. Zaskakiwała go coraz bardziej.

 - O tym, co zaszło w Malfoy Manor – zaczął, gdy kelner postawił przed nimi drinki. Hermiona pociągnęła dość spory łyk. Nerwowo przełknęła ślinę i spojrzała na niego. Nie sądziła, że do tego wróci. Unikała tematu jak ognia. Mieli się nigdy nie dowiedzieć. Tymczasem koszmar tamtego dnia wciąż powracał w jej snach. Nie była wstanie zapomnieć. Bała się, że przez to rozstaną się z Ronem.

 - To przeszłość, Draconie – wykrztusiła zaskakująco łagodnym tonem. Chciała, aby dobrze ją zrozumiał. Aby, nie zmuszał do wspomnień. – To, co zaaranżowała Bellatriks było podłe i przerażające. Nigdy się jednak nie powtórzy. Nie pozwolę żadnemu mężczyźnie, by mnie poniżył, w ten sposób.

 - Wiesz, że nie chciałem tego zrobić – przyznał jej szczerze. O dziwo, chciał być z nią równie szczery jak ona. W końcu zasługiwała na to. – Nie miałem wyjścia, podobnie jak ty. Bellatriks zawsze była szalona. Często traciła kontrolę. Dlatego Voldemort tak ją lubił. Pod wieloma względami byli podobni do siebie. Nie umiałem jednak zapanować nad podnieceniem.

 - Podnieceniem? – Była zdziwiona. Z trudem pohamował śmiech. Nie spodziewał się, że może być taka naiwna. Znów pokręcił głową.

 - Dziwisz mi się Granger? To normalna rzecz nawet w takich sytuacjach. Jestem tylko mężczyzną – wzruszył lekko ramionami. – Działałem instynktownie, kiedy piękna kobieta sprawia mi przyjemność.

 - Piękna kobieta? – Znów zaskoczenie w jej głosie. Nie mogła uwierzyć, że Malfoy uważał ją za piękną czy podniecająca. Przez całe życie w szkole była zwykłą Szlamą. Nie rozumiała tej zmiany w jego zachowaniu. I nie ufała jej. – Brałeś coś Malfoy?
 - Nic z tych rzeczy – W przeciwieństwie do niej był rozbawiony całą sytuacją. – Umiem docenić piękno kobiety. Nawet jeśli jest Szlamą – znów poczuła znajome ukłucie bólu na dźwięk tych słów. Zignorowała je i odważnie spojrzała mu w oczy.

 - Cokolwiek myślisz, to się nigdy nie powtórzy, Draco – poderwała się gwałtownie. – To była tylko dramatyczna chwila w moim życiu i postaram się o niej zapomnieć. To było nasze ostatnie spotkanie.

 - Kiedyś będziesz moja – Draco chwycił ją na moment za dłoń. Był niezwykle pewny swojego stanowiska względem niej. – Zobaczysz sama. Znajdziesz się w moim łóżku.

 - Nigdy! – wyszarpnęła rękę i uciekła nie oglądając się za siebie. Odprowadzał ją śmiech dawnego Ślizgona. Mężczyzna dopił drinka, ale nie spieszył się z wyjściem. Myślami był zupełnie gdzie indziej. Tam, gdzie koszmar łączył się z przyjemnością. Nie spodziewał się, że jedna chwila tak bardzo zmieni jego życie. Czuł się niezwykle pewny siebie. Kiedyś nadejdzie dzień w którym Granger znajdzie się w jego łóżku. Nie wiedział wtedy jeszcze jakie będą konsekwencje jego decyzji. Los dopiero miał mu pokazać swoje karty.


~^~^~
Na zakończenie:
Strasznie bałam się pokazać wam ten rozdział.
Głównie ze względów na jego brutalną osłonę, ale nie mogłam inaczej.
Już dawno wymyśliłam sobie te część zanim jeszcze zaczęłam pisać „Pokochać łotra”.
Mam nadzieję, że nie zabijecie mnie zbytnio i mimo wszystko dodatek się wam spodoba.
W następnych rozdziałach obiecuje więcej magicznych akcji.
Szykuje się nawet mały powrót do Hogwartu, ale więcej nie zdradzam.
Zapraszam do następnego rozdziału.

Informacyjnie:
Tytuł opowiadania:
Pokochać łotra”
Tytuł rozdziału: Bonus 001 „Przeszłość, która kształtuje przyszłość”
Cytat: Jonathan Carroll „Białe jabłka”
Ilość słów: 5 851
Ilość stron: 11

33 komentarze:

  1. Wow, jestem pod wrażeniem :o.
    Choć nie przepadam za tak brutalnymi scenami to jednak muszę przyznać, że wyszło świetnie.
    Biedna Miona :/ szkoda mi jej, ale teraz wiem co wydarzyło się w Malfoy Manor

    OdpowiedzUsuń
  2. Całkiem nieźle ci to wyszło. Hm, trochę nie realnie wyszła ci tylko Mionka, bo kobiety zazwyczaj po takich przejściach nie są w stanie znieść żadnego dotyku, szczególnie męskiego, ale to Twoja wizja literacka.:)
    Gratuluję pomysłu.
    Życzę weny.
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    www.amor-deliria-nervosa-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiesz chciałam pokazać, że wbrew pozorom to silna kobieta.
      Nie wszystkie od razu odrzucają mężczyzn a Hermiona własnie taka jest.
      Stąd ta wizja jej osoby.

      Usuń
  3. Jak dla mnie to jest genialne ♥ Świetnie opisałaś całe to tortury i w ogóle wszystko :)
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku!
    Pomimo tej brutalności bardzo mi się podoba. Genialny bonus :)
    Hermiona pokazała, że jest silna.
    Świetnie piszesz i nie mogę się doczekać kolejnych bonusów.
    Pozdrawiam, em.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zauważyłam, że niektórych błędów nie poprawiłaś. Najbardziej razi zlepiony wyraz na samym początku (pierwsze zdanie) oraz "Ona ma rację, Harry i wiesz o tym". Przed "Harry" nie ma przecinka.

    Ogólnie to bonus bardzo mi się podoba. Od samego początku ciekawiło mnie dlaczego Draco wpadł w taką obsesje na punkcie Hermiony. Dodatkowo ten rozdział pokazuje, że nie jest on do końca taki zły jak wszyscy pewnie myśleli. Chodzi mi głównie o bohaterów. W końcu pomógł im uciec. Jednak najobrzydliwszą rzeczą tutaj było to, że zmusił Hermionę do tego, czego sam się brzydził. Mógł sie sprzeciwić ciotce wymyślając coś na poczekaniu. Dlaczego tego nie zrobił? Współczułam jej. Całe szczęście, że Harry z przyjaciółmi przybyli w odpowiednim momencie, ponieważ mogłoby to się skończyć jeszcze gorzej.
    Po tym wszystkim dałabym na miejscu Granger umrzeć Draconowi, a nie jeszcze za niego wychodzić. W końcu zmusił ją do czegoś czego nie chciała. No, ostatnio chciała, dlatego ta klątwa zadziała. Cóż, daj znać, co mam teraz sprawdzać :)

    I po raz kolejny. U góry w ramce masz napisaną betę, ale mój nick nie jest poprawny: Donna Webner, nie Webber.

    Pozdrawiam serdecznie :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poprawiłam.
      A dziwne bo starałam się poprawić wszystkie zaznaczone przez Ciebie błędy.
      W którym dokładnie zdaniu jest przecinek?
      A przynajmniej pokazuje mi, że jest!

      Tak własnie miało to wyglądać.
      Ten bonus to początek o jego przemianie.
      Potem będzie wiele więcej podobnych historii z nim, ale ma też i mroczne strony.
      Jedna z tajemnic wkrótce wyjdzie na jaw i będzie tyczyła bliskiej Hermionie osobie.
      Nie zdradzam więcej szczegółów.
      Cieszę się, że rozdział mimo wszystko się podobał i pozdrawiam.

      Usuń
    2. I tak poznam szybciej tę tajemnicę niż inni :)
      Widzę, że jednak znalazłaś ten przecinek.
      Idę sprawdzać te rozdziały dalej, muszę zrobić sobie zapas :>

      Usuń
    3. He he to akurat prawda;)
      Masz więcej szczęścia niż inni.

      Usuń
  6. Biena Mionka, rodziaj ciekawy. szkoda tylko, że na następny karzesz czekać tak długo :p

    Pozdrawiam A.S. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ehhh wojna i ludzie piekło przeżywają.... Bonus bardzo mi się podoba wiele wyjaśnia z zachowania Draco,a przede wszystkim tłumaczy jego pociag do Miony.... Nie wiem co powiedzieć :) Bonus genialny :D Weny :) Pozdrawiam, Lili :) ron-hermiona-draco-dramione.blogspot.com
    panstwoweasley.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Bonus baaardzo mi się podoba :3 Zawsze wszystko tak dokładnie opisujesz, zwracając uwagę na uczucia bohaterów i za to duży plus :)

    Ciekawe przedstawiłaś Draco. Widać, że jest dobry i nie pasuje do grona śmierciożerców, ale ma w sobie tą tajemniczość, ten... mrok? ^^ Jest pewny siebie i zawsze dostaje to, czego chce.

    W oczy rzuciła mi się tylko jedna nieścisłość: w ostatnim rozdziale Bellatrix powiedziała "Masz jednak szczęście, że jestem kobietą i nie toleruje podobnych sytuacji. Bezlitosny gwałt, w którym nie ma krzty zabawy, a chodzi tylko o głupie zadowolenie, nie sprawia nikomu przyjemności." a w tym bonusie była baardzo bezlitosna i raczej nie zwracała uwagi na uczucia Hermiony, jako kobiety. Chyba, że w tym przypadku była to dla niej "zabawa".

    W każdym razie bonus świetny: wiele wyjaśniający i ciekawy.

    Czekam na rozdział szesnasty :3

    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękueje.
      Będę musiała zwrócić na to uwagę bo jakby nie było Leastrange była bardzo bezlitosna.

      Po za tym cieszę sie że i Tobie również się podobał.

      pozdrawiam

      Usuń
  9. Wow, bonus świetny. Bardzo dobrze poradziłaś sobie z opisem tych brutalnych scen, na prawdę jestem pod wrażeniem. Twoje opowiadanie jest jedyne w swoim rodzaju. Czekam na wiecej bonusów ;) a i zapraszam do mnie sladem-snu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny bonus;) Nie zraziłam się z tą brutalnością.Pasowała.Wszystko dokładnie opisujesz i uczucia bohaterów fajnie także opisane.Pozdrawiam ;) *

    OdpowiedzUsuń
  11. Ty przepraszasz za brutalność? Ty zawsze taka jesteś - zwłaszcza w bonusach ;) Oczywiście nie dotarłam do ostatniego rozdziału, który opublikowałaś - skończyłam chyba na razie na 9, ale wiedziałam, że nie trzeba znać całej historii by wiedzieć o co chodzi w twoich bonusach, które wręcz uwielbiam ;) Zawsze ;)
    Swoją drogą teraz rozumiem, czemu Hermiona wystraszyła się widoku "ożywionej" Belli (myślałam, że to tylko chodziło o to że była szalona i najwierniejsza Czarnemu Panu, a tu jest jeszcze coś :) )
    Oczywiście w kanonie to był inny czas i inaczej wyglądała ta sytuacja, ale podoba mi się to, że dałaś coś od siebie, ale z zachowaniem niektórych faktów (jak np. śmierć Zgredka, czy wymazywanie pamięci rodzicom Hermiony).
    Bella jest szalona i złowieszcza, ale nie sadziłam, że będzie kazała Draconowi robić coś takiego. W końcu dla niej to szlama, a to jej bratanek czystej krwi. Obcowanie nawet w ten sposób powinno być dla nich obrzydzeniem. Ale podejrzewam, że chciała się się zemścić za to, że nie wykonał zadania Voldmeorta. W końcu wszyscy mogli pójść w odstawkę, ale Czarny Pan ponad wszystko! Szalona ona ;D
    Pokazałaś tutaj także drugą stronę Dracona, która naprawdę mi się podoba. Bo w opowiadaniu jak na razie mało o tym jest, a ja uwielbiam takie przemiany Dracona ^^
    Ten to się uparł na tą Hermionę, ja nie wiem :P Jeden dotyk ust, a ten zwariował :D haha ;D obsesja ;)
    Pozdrawiam i wiedz, że pomału czytam każdy rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aj dziękuje kochana ze tak lubisz moje bonusy.
      Staram sie by były jak najciekawsze i wzbudzały one sympatię czytelników.
      Być może to nie będzie ostatni.
      Planuje jeszcze jeden przed końćem.
      He he he no wiesz Draco to Draco i jakąs ofiare musiał sobie znaleźć.
      Hermiona akurat była pod ręką.

      pozdrawiam!

      Usuń
  12. Faktycznie rozdział bardzo brutalny, ale tacy byli Śmierciożercy.
    Hermiona przeżyła straszną chwilę. Podziwiam ją, że konsekwencją tego były tylko koszmary, większość kobiet przeżywa załamanie nerwowe i czuje się nic nie warta. Uważam, że Draco jednak nie potrzebnie wypowiedział te ostatnie słowa przy spotkaniu z Granger. Mógł potraktować ją inaczej, ale przecież to tylko Malfoy i u niego przemiany nadchodzą zdecydowanie powoli.
    Podobał mi się ten bonus i czekam na nowy rozdział.
    Pozdrawiam, Lady Spark
    [wczorajszy-sen.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  13. Aaa... Bosz to było cudne. Nie chodzi mi o te sytuacje, bo aż taką sadystką nie jestem. Mam na myśli sposób w jaki jest to opisane. Po prostu... Hm... Brak mi słów.
    Weszłam na bloga, w sumie nie wiem czemu. Nigdy nie przepadałam za Dramione. Przeczytałam bonus i nie wiem co mi się ubzdurało, że jest to pierwszy rozdział. Musiałam spojrzeć na numer i olać tekst. Nie skomentuję swojej inteligencji. Zorientowałam się o co comane dopiero wchodząc w spis rozdziałów szukając domniemanego Prologu. Po przeczytaniu bonusu zakochałam się w opowiadaniu. Nigdy nie spotkałam się z taką historią. I muszę przyznać, że mnie wciągnęło. Tego samego dnia przeczytałam wszystkie rozdziały, a teraz czekam na następne.
    Przydałoby się skomentować coś dotyczącego bonusu. Może zacznę od Belli? Tak. Bellatrix jest w nim tak szalona i... hmm... podła? Ale to przecież cała ona. Gdzieś spotkałam się z teorią, że jej usta robią się bardziej czerwone z każdą torturowaną osobą. Ale to jakby nie związane z tematem. Nie wiem w którym rozdziale, ale wstawiła się za Hermioną. Ogólnie nie ogarniam czemu. Niby potem powiedziała, że planuje coś gorszego niż gwałt Nott'a... No, ale mimo wszystko sytuacja w Malfoy Manor mogłaby skończyć się podobnie tylko z Draco zamiast Teo. Próbowałam się w nią wczuć i... Wysnułam drobną teorię. Myśląc jak Bellatrix( w każdym bądź razie próbując) doszłam do wniosku, że ona po prostu nie chce, by Mionka zdradzała jej siostrzeńca Draco. Może i była Granger była szlamą, ale chwilowo była też żoną Malfoya, więc oddanie się w ręce innego było dla Belli czymś niegodnym. Ale to tylko taka moja teza.
    Jak już mówiłam czekam na nowy rozdział z niecierpliwością.
    Weny!
    XX
    Daisy D.

    OdpowiedzUsuń
  14. Biedna Hermiona. Ale w sumie można było się spodziewać, że Bellatrix wpadnie na jakiś taki pomysł. Obłąkana kobieta bez dwóch zdań.. I w tym momencie chyba rozumiem czemu Miona odwlekała ten pierwszy raz z Ronem...
    Pozdrawiam i weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
  15. Dobrze, że Draco chociaż im pomógł. Ogólnie rozdział mi się podobał : ) i bardzo się nie mogę doczekać następnego :D Życzę Ci dużo weny ;* u mnie - nowy rozdział ; )

    OdpowiedzUsuń
  16. Po pierwsze to przepraszam, że przybywam z komentarzem tak późno. Po drugie nie musisz mnie powiadamiać o nowościach, bo adres znam, więc co jakiś czas wchodzę do ciebie na bloga. No i po trzecie ładny szablon. Szablon wydaje się taki klimatyczny, gdzie jest to duży plus dla ciebie :D
    Jednak wracając do rozdziału... Odcinek mi się podobał. Może miejscami był brutalny, ale pokazał prawdziwość późniejszych zachowań Malfoy'a.
    Nie spodziewałam się, że w tak prosty sposób zostanie ona złapała przez wilkołaka (wybacz, ale umiem napisać jego nazwiska bez błędu) i Malfoy'a. No i ta chęć uratowania Granger przez Dracona - po prostu mnie zaskoczyło i wbiło w fotel.
    Tortury pokazane przez Bellatrix z jednej strony były małym zalążkiem jej szaleństwa, a z drugiej były obrzydliwe. Pokazała się w tym momencie z jak najgorszej strony, bo tortury torturami, ale zaspokajanie ludzkich potrzeb było ponad to... Przecież Czarny Pan był bezwzględny, ale raczej nie pozwoliłby na takie traktowanie.
    Końcówka wyszła ci idealnie. Pokazałaś, że po roku Hermiona jednak nadal odczuwa strach i posiada te koszmary nocne. Na pewno wielki wpływ miało to zdarzenie w jej dalszym życiu przy boku Rona.
    Nie sądziłam, że Hermiona zdecyduje się porozmawiać z Malfoy'em. Chociaż odczuwam coś takiego, że to spotkanie i rozmowa o tym wydarzeniu była potrzebna. Mimo wszystko nasza główna bohaterka pokazała kolejny raz, jak silny posiada charakter. Sprzeciwiła się jemu, mimo że nie znała przyszłości i tego co wydarzy się później.
    Kończąc powiem, że podobała mi się całość. Uwielbiam takie bonusy, bo pokazują zupełnie inną stronę tego opowiadania.
    Miałabym prośbę, żebyś na przyszłość zwracała uwagę na błędy. Wypisałam ci długą listę błędów czy jakiś innych niedociągnięć, które znalazły się w tym odcinku. Przepraszam, że jest ich tak dużo i liczę na to, że się na mnie za nie nie pogniewasz :)
    Błędy:
    1. "Jego Śmieciożercy wyłapywali dosłownie każdego, kto ośmielał się mu przeciwstawić" -> moim zdaniem bez "jego" na początku zdania. Powód? Wiadomo, że chodzi o ludzi Czarnego Pana, no i zdanie wcześniej wspominasz o Voldemorcie.
    2. "Trzeci, medalion znajdował się w ich rękach. Wciąż nie mieli pomysłu aby go zniszczyć" -> usuń słowo "aby" i zastąp "jak".
    3. "Musieli tylko dowiedzieć się jaki czym były" -> końcówka nielogiczna. Zmień na: "...dowiedzieć się jak i czym były".
    4. "Po za tym, trwały wakacje" -> poza tym = piszemy razem.
    5.Brutalnie podrywając, aby się podniosła" -> jeśli chcesz pozostawić to zdanie w takiej konstrukcji przez przecinkiem daj słowo: "ją".
    6. "Amelia była Puchonką czystej Krwi ." -> Bez spacji przed kropką. Dlaczego używasz dużych liter do słów "Krwi, Szlama, Arystokrata"?
    7. "Nie mógł w uwierzyć, że jeden z najbardziej oddanych Czarnemu Panu ludzi jest szpiegiem." -> zmień początek tak: "Nie mógł w TO uwierzyć...".
    8. "Draco z bólem w sercu wpatrywał się w te pełną okrucieństwa scenę" -> zmień z "te" na "tę".
    9. "Mam dla ciebie zadanie na Pokątnej Draconie Malfoyu" -> przecinek przed "Draconie Malfoyu", a po drugie daj tak: "Malfoy'u".
    10. "kiedy przekraczali próg jego domu. Wyczuwał jak drżała" -> Po pierwsze zaczynamy z dużej litery. A po drugiej połącz zdania, czyli ma wyglądać to tak: "Kiedy przekraczali próg jego domu, wyczuł jak drżała".
    1/2

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 2/2

      11. "Tylko on był wstanie pokonać Voldemorta" -> zmień z: "wstanie" na "w stanie".
      12. "Dzięki temu uwierzył, że jemu również pisane, szczęście" -> zmień tak: "...również pisane jest szczęście".
      13. "Nie wpadłaby w tego tak łatwo w ręce Śmieciożerców" -> zmień tak: "Nie wpadłaby tak łatwo w ręce Śmierciożerców".
      14. "To Bellatriks wyciągnąwszy ją z celi zdecydowała się ć" -> brakuje dalszej części zdania.
      15. "Gdyby cokolwiek powiedziała.to wówczas skazałaby ich na klęskę" -> usuń kropkę po słowie "powiedziała".
      16. "Wystarczy, że spróbujesz, co może ci pokqać" -> Chodziło o "pokazać"?
      17. "Miała wielką zwymiotować" -> daj tak: "Miała wielką ochotę zwymiotować".
      18. "Przeprowadzę was bezpiecznie przez tunele w lochach – spojrzeli na niego niepewni czy mogą mu ufać" -> zmień z "niepewni" na "niepewnie".
      19. "Tak nie wiele brakowało, że i ona straciłaby wtedy życie" -> zmień z "nie wiele" na "niewiele".
      20. "Budziła się z krzykiem przedświadczona, Malfoy że zaraz ją zgwałci" -> daj odwrotność. Czyli tak: "...przeświadczona, że Malfoy".
      21. "Nie była wstanie w to uwierzyć" -> zmień z "wstanie" na "w stanie".
      22. "Cieszyła się, że zrobiła prawo Jeszcze starała się o stanowisko aurora" -> daj tak te zdania: "Cieszyła się, że zrobiła prawo jazdy i jeszcze starała się o stanowisko aurora".
      23. "Złe dokonało się" -> zmień z "złe" na "zło".
      24. "Nie była wstanie zapomnieć" -> zmień z "wstanie" na "w stanie".
      25. "Nie mogła uwierzyć, że Malfoy uważał ją za piękną czy podniecająca" -> zmień z "podniecająca" na "podniecającą".
      26. Zwróć uwagę na łączenie słów. Czasami łączysz w dziwnych sytuacjach słowa, a innym razem - raz piszesz dobrze, a innym źle ten sam wyraz. Jeśli nie posiadasz Worda, a nie wiesz, jak napisać dany wyraz to wpisz w "google".
      Nigdy nie mówimy "piszę na Wordzie", a "w Wordzie". A druga sytuacja "strasznie mi się podoba" -> moja mama zawsze powtarzała, że strasznie to używamy, wtedy gdy czego się boimy np. pająka. Możemy powiedzieć: "Bardzo mi się podobał" :D
      Z góry przepraszam za takie czepianie się, ale błędy widziałam i wypisałam, żeby w następnym rozdziale było dużo lepiej.
      Życzę weny i chęci do pisania :)
      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Nie gniewam się.
      Dziękuje bardzo, gdyż to przydatne uwagi.
      Mimo bety sama nie zawsze wszystko wyłapuje więc to zrozumiałe.
      Postaram się wszystko popoprawiać w najbliższym czasie.
      Weny i chęci nie brak i z góry dziękuje.

      Usuń
    3. To bardzo się cieszę, że nie wzięłaś ich sobie do serca i nie gniewasz się na mnie.
      Czy można się z tobą skontaktować przez gg lub e-maila? Jeśli tak to z chęcią bym poprosiła o jakikolwiek kontakt :)

      Usuń
    4. oczywiście.
      Podaje Ci mój numer emaila: renatka00-83@tlen.pl/
      pisz śmiało o każdej porze.

      Usuń
  17. Ta część wiele wyjaśnia. Mimo, że przywołałaś tak brutalną przeszłość, o której Hermiona chciałaby zapomnieć, ma ona swoje znaczenie w przyszłości. Swoją drogą wybrałaś bardzo trafny tytuł. Jednym zdaniem zdołałaś umieścić tę część w całości opowiadania.
    Zawsze tak dużo mam do powiedzenia, a tym razem odebrało mi mowę. Wykonałaś świetną robotę. Już nawet jestem w stanie przemilczeć pewne niejasności w niektórych zdaniach. Gratuluję tak świetnego pomysłu. I tylu czytelników. Bo dopiero teraz zauważyłam, ile masz obserwatorów. Muszę ci powiedzieć, że już osiągnęłaś wielki sukces. Oby tak dalej.

    Nowy szablon bardzo mi się podoba. Jest przejrzysty i stonowany. Nie przeszkadza w czytaniu. A cytat w nagłówku interesujący.

    Pozdrawiam
    Magia jest tym czego nie wiesz

    OdpowiedzUsuń
  18. W końcu udało mi się przeczytać rozdział.
    Zadziwiasz mnie za każdym razem.
    Co rozdział tym ciekawszy.
    Czekam z niecierpliwością na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  19. Przeczytałam już dużo wcześniej, ale musiałam zebrać myśli, aby napisać dość konstruktywny komentarz po takim rozdziale... a raczej bonusie :). Serio, scena w Malfoy Manor nieco mną wstrząsnęła, po za tym była 1 w nocy, a o tej godzinie w ogóle już nie myślę.
    Prawdą jets to, że z niecierpliwością czekam na rozdział 16, jednak z wielką chęcią przecyztałam teog posta. Co prawda pojawiło się kilka błędów, jkaieś niejasności w zdaniach, chciałam je nawet wypisać, ale widzę, że izuś już to zrobiła, więc nie będę drugi raz pisała tego samego :). W każdym razie, zanim przejdę dalej, chciałabym jeszcze napomknąć, że masz ślicnzy szablon ^^.
    Okej, a więc wszystko ładnie, klimatycznie opisałaś; uczucia, myśli, zachowania. I napisałaś to nieco inaczej, niż sobie to wyobrażałam. Tj, myślałam, ze to coś pomiędzy Miona a Draco stało się, kiedy cała Święta Trójca została złapana, a Granger Bellatrix kaząła się rozebrać przy wszystkich Śmierciożercach i wtedy Malfoy zaczłą jej pożądać. Teraz jednak myślę, że dobrze, że opisałaś to inaczej niż myślałam, bo upokorzenie Hermiony widziały tylko dwie osoby. Niemniej, byłam w szoku, czytając o tym, co Bellatrix rozkazała zrobić Malfoyowi. Przez chwilę byłam pewna, ze chłopak się przeciwstawi albo, ze akurat wpadnie Zakon... Biedna Hermiona.
    No i zaskoczyła mnie ich późniejsza rozmowa, jednak myślę, że dobrze, że ją opisałaś, bo wydaje się, ze była potrzebna. Poza tym, pokazałaś nam, jak Hermiona zmieniła się po tamtym wydarzeniu. Choć trochę zamknęła się w sobie, mam wrażenie, że stała się twardsza... i postawiła się Malfoyowi :).
    Ogólnie, za tego bonusa Cię nie zabiję, bo jest świetny i na penwo nie miałabym nic przeciwko kolejnym bonusom, jeśli jeszcze jakis siedzi Ci w głowie ^^.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  20. Wybacz, że znów zjawiam się z opóźnieniem.
    Zanim przejdę do treści: szablon jest bardzo ładny. Taka spokojna, przyjemna kolorystyka ^^

    Cóż, przyznam, że byłam bardzo ciekawa tego, co wydarzyło się w dworze Malfoyów te kilka lat temu, więc cieszę się, że dodałaś powyższy bonus. On zresztą również mi się podobał, naprawdę pojawiło się w nim kilka momentów godnych zachwytu.

    Po pierwsze, może będę dziwna, ale niezwykle urzekła mnie historia Amelii. Czarownica z czystego rodu, ojciec zdrajca, zemsta Czarnego Pana i niemoc Dracona. Świetny i tragiczny pomysł! Aż żałuję, że nie został dłużej opisany, rozumiem jednak, że to nie on był najważniejszy.

    Samo przedstawienie Dracona na pewno było bardzo ciekawe. Uwielbiam takie niejednoznaczne postacie. Po tym rozdziale myślę, że chłopakowi zdarza się popełnić grzechy, jednak w głębi serca jest dobrym, sprawiedliwym człowiekiem. Dał temu dowód, na przykład gdy chronił zaklęciem Hermionę. Spodobało mi się to, że ją rozpoznał i nie chciał narażać. Niestety jego plan nie zadziałał. Naprawdę współczuję biednej dziewczynie. To straszne - być niczym w oczach niektórych tylko z powodu swojej krwi, na którą przecież nie mamy wpływu.

    Dobrze przedstawiłaś szaleństwo Belli. Co prawda ta oryginalna zostawała tylko przy torturach, ale ta Twoja jest jeszcze bardziej przerażająca. Jeśli zaś chodzi o samą upokarzającą scenę, była klimatycznie opisana. Czułam pożądanie Dracona i strach Hermiony. Tylko, mówiąc szczerze, po Twoich ostrzeżeniach spodziewałam się czegoś... brutalniejszego. Nie zrozum mnie źle, to, co Bella kazała im zrobić, było podłe i popaprane, nikomu nie życzyłabym takiego losu, ale... no, po prostu myślałam, że będzie jeszcze gorzej xD
    Jak dobrze, że Harry się zjawił!

    Ostatni fragment pokazuje, że to wydarzenie wpłynęło na naszych bohaterów. Hermiona stała się twardsza, Draco zaś nie mógł wyrzucić z głowy uczucia pożądania. Hm, to stawia ich relacje w ciekawym świetle.

    Podsumowując, rozdział naprawdę udany ^^ Więcej takich bonusów ;)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje kochana za tak miłe słowa.
      Cieszę się, że bonus wypadł pozytywnie na Tobie.
      Z początku miał być brutalny ale wiele osób zarzucało, że było w tym opowiadaniu zbyt mało magii, więc trochę go stonowałam.
      No i Hermiona wciąż pozostawała dziewicą, gdy Draco wziął ją do łóżka.
      Musiałam zatem to jakoś wyjaśnić dokładnie i mam nadzieję że mi się udało.

      już wkrótce będzie kolejny ;P

      Usuń
  21. Nie powiem, zaskoczyłaś mnie tym. Aczkolwiek podoba mi się sam pomysł tej historii, ma coś w sobie. Sceny, które opisałaś były "smaczne" i nie raziły co się chwali.
    Jestem ciekawa co zaplanuje Draco i jak się potoczy ta historia.
    Czekam z niecierpliwością na kolejną część.
    Pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  22. Co cczuje ?
    Wszystko.
    Jak czuje?
    Mocno.
    Komu to zawdzięczam ?
    Rosmaneczce .
    xx
    Layls
    dramione-teatr-uczuc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń